1. liga - zobacz wyniki, strzelców, terminarz i tabelę Sawala w dwunastu dotychczasowych kolejkach grał od pierwszej do ostatniej minuty. Z pojedynku w Płocku wyeliminowała go żółta kartka, którą obejrzał w minioną sobotę w zremisowanym 2-2 meczu z Energetykiem ROW Rybnik. Było to kolejne spotkanie, po którym w obozie PGE GKS było sporo nerwowości. Bełchatowianie nie ukrywali, że przespali pierwszą fazę meczu, po której zasłużenie przegrywali 0-2. Byli też jednak przekonani, że w tym pojedynku strzelili więcej niż dwie prawidłowe bramki. Trzy razy cieszyli się jednak zbyt wcześnie, bo gole nie zostały uznane. Zdaniem trenera PGE GKS Kamila Kieresia w ostatnim okresie podczas spotkań z udziałem jego drużyny dzieje się "zbyt dużo niedobrego". Wcześniej duże zastrzeżenia do pracy arbitra ekipa z ul. Sportowej miała m.in. po poprzednim meczu na własnym stadionie, w którym przegrała 0-1 z Arką Gdynia. Wówczas gospodarze stracili gola po rzucie wolnym podyktowanym za rzekome zagranie ręką Pawła Baranowskiego, za które stoper PGE GKS został też ukarany żółtą kartką. Po meczu bełchatowianie złożyli odwołanie, a Komisja Dyscyplinarna PZPN podzieliła ich stanowisko i anulowała kartkę Baranowskiego. To jednak nie zmieniło wyniku spotkania z Arką, które PGE GKS kończył w osłabieniu, bo przed końcem spotkania Baranowski po raz drugi został ukarany żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką. Dodatkowo zespół stracił bramkarza Arkadiusza Malarza, który po końcowym gwizdku postanowił powiedzieć sędziemu co myśli o jego pracy. Zobaczył za to czerwoną kartką i musiał pauzować w dwóch kolejnych meczach. W Płocku Malarz będzie już do dyspozycji Kieresia. Szkoleniowiec będzie natomiast musiał znaleźć zastępcę dla Sawali. Na mecz z Wisłą bełchatowianie pojadą w sobotę.