Urodzony w... Łapach Tomasz Łapiński swego czasu był wiodącym w Polsce obrońcą, a w jego czasach taki piłkarz, grający na środku bloku, najbliżej bramkarza, nosił miano libero. Największą karierę zrobił w barwach Widzewa Łódź, który w tamtych czasach był jednym z hegemonów w polskiej piłce. Przez 12 lat wystąpił w ponad 300 oficjalnych spotkaniach, siedmiokrotnie - pomimo pozycji - wpisując się na listę strzelców. Z kolei w koszulce z orłem na piersi wywalczył srebrny medal na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku. Tomasz Łapiński ostro o zwolnieniu Mamrota i dosadnie o sytuacji Podbeskidzia Jeden z najlepszych defensorów lat 90. w naszym kraju teraz z powodzeniem realizuje się w roli eksperta i komentatora, pracując za mikrofonem w Polsacie Sport. Jako uważny obserwator wydarzeń z zaplecza Ekstraklasy, odpowiedział na szereg pytań dziennikarza "Przeglądu Sportowego", który zapytał "Łapę" o rundę jesienną rozgrywek w pierwszej lidze. Ekspert bardzo dosadnie wypowiedział się na temat wydarzeń w Górniku Łęczna, którego szefostwo postanowiło pożegnać się z trenerem Ireneuszem Mamrotem. Zapytany, czy rozumie ten ruch kadrowy, odparł, że "zupełnie nie rozumie", po czym przeszedł do konkretów. - To jedna z najbardziej kuriozalnych decyzji. Trener Mamrot pomógł Górnikowi w bardzo trudnej sytuacji podczas ubiegłego sezonu, a obecne rozgrywki wcale nie rozpoczął mając do dyspozycji mocny skład. Zespół bardzo długo znajdował się w czołówce tabeli i przy pierwszym trudniejszym momencie dokonano zmiany trenera. Obecnie Górnik znajduje się na 10. miejscu, ale strata punktowa do czołówki nie jest tak duża. Według mnie to bardzo dziwna decyzja, która negatywnie może odbić się podczas rundy jesiennej - perorował Łapiński, a następnie pozwolił sobie na bardzo dosadne zdanie, zapytany, czy trener Mamrot padł ofiarą własnego sukcesu. Fachowiec nie potrafi także zrozumieć powodu "odstrzelenia" z Resovii trenera Mirosława Hajdy, a jedyne wytłumaczenie znajduje w postaci "słynnego w polskiej piłce 'impulsu'". - Opieranie drużyny na impulsie i efekcie nowej miotły jest bardzo złudne - podkreślił. Bardzo dosadnie skwitował z kolei postawę Podbeskidzia Bielsko-Biała, które w tej chwili zajmuje przedostatnie miejsce, czyli utknęło w trzyzespołowej strefie spadkowej. - W Bielsku-Białej doszło wręcz do katastrofy, bo zespół walczący o awans zaczął znajdować się nad przepaścią. Przecież w poprzednim sezonie Góralom zabrakło niewiele, aby znaleźć się w strefie barażowej. Podbeskidziu i tak udało się poprawić swój dorobek w końcówce rundy wygrywając ze Zniczem 1:0 po rzucie karnym w ostatniej akcji meczu. Potencjalny spadek tego zespołu byłby sensacją - uważa Łapiński.