Trzeba przyznać, że Łapiński trafił w sedno. Łukasz Garguła zanotował udany początek sezonu, ma już na koncie dwa gole, a poza tym w każdym meczu należy do wyróżniających się postaci w ekipie "Białej Gwiazdy". Sporo biega, angażuje się, nie unika stykowych pojedynków o piłkę. "Guła" i jego umiejętność rozgrywania szybkiej piłki to atuty, które w połączeniu z Pawłem Brożkiem mogą się okazać zabójczą bronią Wisły.- Wiem jak Franek Smuda do tego podchodzi - budowanie drużyny to jest zespół elementów. Proces polega nie tylko na odbudowie jednego zawodnika, ale też na umiejętnym go wkomponowaniu w środowisko drużyny. Inni piłkarze też muszą wiedzieć, co robić i w takim środowisku każdy inaczej funkcjonuje - uważa Łapiński.- Nawet dobry, będący w gazie piłkarz, wrzucony w środowisko nieudaczników, będzie miał ogromny problem, żeby się pokazać. Jeśli walczysz, nabiegasz się z jęzorem na wierzchu, a nikt nie podaje ci piłki, to tracisz ochotę do gry. Natomiast jeżeli wszystko funkcjonuje dobrze w drużynie, to każdemu dużo łatwiej błysnąć - tłumaczy.Łapiński uzasadnił też, na czym opiera swe przekonanie co do metod trenera Smudy.- Ja wierzę we Franka, moim zdaniem już widać w grze Wisły poprawę w organizacji gry, zaangażowanie każdego zawodnika, w walce o piłkę, w zadziorności. Moja wiara we Franka jest niezachwiana i opieram się na swoim doświadczeniu. Wiem, że jeśli Smuda dostanie szansę dłuższej pracy, to w każdym klubie wyciśnie swoje piętno - zapewnia Tomasz Łapiński.