Nawet na oficjalnej internetowej stronie Odry podkreślano, że to Korona jest pod olbrzymią presją. Rzeczywiście kielczanie chcieli awansować bezpośrednio, ale w sezonie lepsze okazały się trzy zespoły. A, żeby przekonać jak baraże są nieprzewidywalne wystarczy przypomnieć sobie te sprzed roku. Niespodzianki w barażach Wówczas z pierwszej ligi awansował szósty Górnik Łęczna. Podobnie było w drugiej lidze - tam z barażów na zaplecze ekstraklasy weszła też szósta Skra Częstochowa. W tym sezonie na razie mieliśmy mały przedsmak niespodzianek. Czwarte w drugiej lidze Wigry Suwałki uległy u siebie piątemu Motorowi Lublin aż 0:4. Leszek Ojrzyński, trener Korony, przed meczem mówił jednak, że uwielbia takie spotkania. - To jakbyśmy byli w półfinale Pucharu Polski. Jeden mecz decyduje. W piłce jest to piękne, że choć niedawno przegraliśmy z Odrą, to za chwilę znów z nią gramy i wynik może być odwrotny - stwierdził Ojrzyński. Marzenia Odry Zaledwie trzy tygodnie temu Odra pokonała u siebie Koronę 3-1. Teraz mecz rozgrywano w Kielcach i piłkarze liczyli, że dzięki wsparciu kibiców łatwiej będzie o rewanż. Odra, która ostatni raz grała w ekstraklasie 41 lat temu, marzyła, by spełnić marzenia kibiców z Opola. - Od trzech lat robimy krok po kroku do przodu. Rok temu goniliśmy czołową szóstkę, ale trochę zabrakło. W tym sezonie to się udało - podkreślał Piotr Plewnia, trener Odry. - Od kilkudziesięciu lat w Opolu marzą o ekstraklasie. Zdajemy sobie sprawę, że klub jeszcze potrzebuje stabilności, ale jesteśmy tego coraz bliżej. Zobacz TOP 5 bramek i interwencji z Ligi Mistrzów - obejrzyj już teraz! Korona rozbiła w pył I już w 4 minucie goście powinni objąć prowadzenie. Lewym skrzydłem zaatakował Antoni Klimek, podał wzdłuż bramki, ale z piłką minęli się zarówno Dawid Czapliński, jak Tomas Mikinić. Opolanie szybko przekonali się, że piłkarskie powiedzenie o niewykorzystanych sytuacjach czasem się sprawdza. Korona wyprowadziła akcję, Jacek Podgórski uderzył zza pola karnego, piłka odbiła się od obrońcy i Błażej Sapielak jej nie sięgnął. Piłkarze trenera Plewni mieli okazje, by szybko odpowiedzieć. Dwie dobre sytuacje miał Czapliński, ale strzelał niecelnie. Mecz zrobił się brzydki, bo po ostrych starciach co chwilę sędzia musiał go przerywać i wzywać na boisko fizjoterapeutów. Rykoszet, ręka i poślizgnięcie Choć częściej przy piłce byli opolanie, lepiej ją rozgrywali, to kolejnego gola zdobyła Korona. Zawdzięcza go wideoweryfikacji. Sędzia Tomasz Musiał nie zauważył zagrania ręką Jakuba Szreka i dopiero sygnał od VAR sprawił, że przyjrzał się sytuacji. I nie miał wątpliwości, a z 11 metrów trafił Adam Frączczak. W 39. minucie sprawa awansu była właściwie rozstrzygnięta. Najpierw rykoszet, potem dość przypadkowa ręka, a teraz poślizgnięcie. Konrad Kostrzycki stracił równowagę, z piłką zabrał się Podgórski i z pola karnego kopnął pod poprzeczkę. Uparta Odra Tuż po zmianie stron Odra miała bramkową sytuację, ale Szrek z niespełna 10 metrów kopnął nad bramką. Co ciekawe Korona odpowiedziała pressingiem i strzałem Frączczaka. Piłkarze trenera Ojrzyńskiego nie zamierzali się bronić, tylko chcieli jeszcze dobić rywala. Mógł to zrobić rezerwowy Jewgienij Szykawka, ale piłkę zmierzającą do siatki sprzed bramki wybił Piotr Żemło. Odra prowadziła grę, ambitnie dążyła do honorowej bramki, ale kolejne próby Klimka, Kostrzyckiego, Krzysztofa Janusa czy Rafała Niziołka były bezskuteczne. Opolanie nie rezygnowali i za upór należą im się brawa. Kiedy w 79. minucie kolejny strzał oddał Konrad Nowak byłato już 19. próba gości. Korona Kielce - Odra Opole 3-0 (3-0) Bramki: Podgórski (6.), Frączczak (31., karny), Podgórski (39.). Korona: Forenc - Danek (46. Szymusik), Malarczyk, Petrow (62. Zebić), Corral -Podgórski, Szpakowski, Takac (72. Gąsior), Frączczak, Błanik (58. Łukowski) -Kiełb (59. Szykawka). Odra: Sapielak -Szrek (82. Tkocz), Żemło, Kostrzycki, Kędziora (61. Hrebeń), Klimek -Mikinic (61. Janus), Niziołek, Trojak, Nowak -Czapliński. Żółte kartki: Danek, Gąsior - Trojak. Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).