To spora sensacja, gdyż podopieczni Wojciecha Stawowego w tym sezonie jeszcze nie przegrali na własnym stadionie, a poza tym są jednym z faworytów do awansu. Ta passa została przerwana w czwartek przez najlepszą drużynę drugiego frontu w tej rundzie, która walczy tylko o utrzymanie. Kmita wygrał jednak wszystkie spotkania na wiosnę, w tym dwa na trudnym terenie - we Wrocławiu i w Gdyni. W czwartek wszystkie bramki strzelili zabierzowianie. Prowadzenie dla gości zdobył w 12. minucie Piotr Bagnicki. Wyrównanie padło w 65. po samobójczym trafieniu Dariusza Romuzgi. Zwycięskiego gola dla Kmity zdobył w doliczonym czasie gry Konrad Cebula.