Niespokojnie ostatnio w piłkarskim Trójmieście. Lechia Gdańsk z hukiem opuściła Ekstraklasę po 15-letnim w niej pobycie, a konflikt Adama Mandziary z lokalnym środowiskiem wydaje się nie do zażegnania. Arka Gdynia od trzech lat usiłuje bezskutecznie powrócić na najwyższy szczebel rozgrywek. Spadek Żółto-Niebieskich z Ekstraklasy w covidowym sezonie 2019/20 zbiegł się z przejęciem klubu przez rodzinę Kołakowskich. Oficjalnie właścicielem i prezesem jest Michał Kołakowski, ale wiele do powiedzenia a jego ojciec Jarosław - od lat prężnie działający manager piłkarski, właściciel agencji KFM. Piłka nożna jest bardzo wymierną dziedziną życia - o sytuacji danego klubu decyduje pozycja w tabeli. W dwóch poprzednich sezonach Arka Gdynia poczynała sobie lepiej niż w obecnym. Zarówno w 2021 r. jak i rok później arkowcy przystępowali do baraży z trzeciego miejsca, za każdym razem potykając się na pierwszej przeszkodzie - odpowiednio z ŁKS i Chrobrym Głogów. Dziś Arka znajduje się poza strefą barażową, a jutro czeka ją "mecz o wszystko". Rywalem będzie wyżej wymieniony Łódzki Klub Sportowy, lider rozgrywek który tym meczem może przypieczętować powrót do Ekstraklasy. W przeddzień tak ważnego meczu w lokalnym portalu trójmiasto.pl ukazał się wywiad z Marcinem Gruchałą, byłym piłkarzem Arki w latach 1985-97, obecnie biznesmenem prężnie działającym w branży logistycznej. Gruchała, który posiada obecnie 17 procent akcji Arki (Kołakowscy mają 75 procent) złożył właścicielom większościowym ofertę odkupu ich pakietu. Arka Gdynia zmieni właściciela? - 1 maja złożyłem bardzo konkretną i formalną propozycję zakupu akcji i dofinansowania Arki w celu spłaty udzielonych przez nich pożyczek. (...) Temat został zainicjowany przez Jarosława Kołakowskiego, który pytał wprost, czy jestem zainteresowany odkupieniem całego pakietu. Kolejne rozmowy były raczej z mojej inicjatywy. Uważam, że zaoferowałem panom Kołakowskim bardzo korzystne warunki finansowe, w zasadzie porównywalne z kwotami, o których mówi i pisze się w odniesieniu do klubów ekstraklasowych, będących aktualnie w procesie poszukiwania inwestora. Podczas ostatniej rozmowy usłyszałem jednak, że wrócimy do tematu po awansie do Ekstraklasy - mówi Marcin Gruchała na łamach Trójmiasto.pl. To nie pierwsza oferta kupna, którą w kontekście Arki składa były piłkarz tego klubu, jedną z nich składał, gdy klub z rąk rodziny Midaków przejmowali obecni właściciele. W wywiadzie gdyński przedsiębiorca w mocnych słowach mówi, że obojętnie jak skończy się sezon 2022/23 nie widzi możliwości dalszej współpracy z rodziną Kołakowskich. - Z tego co mi już wiadomo, wielu lokalnych sponsorów deklaruje chęć zaprzestania sponsorowania Arki w przyszłym sezonie, jeśli nie zmieni się aktualny stan właścicielski - podkreśla Gruchała. Co dalej wydarzy się w Gdyni? Jest to wielka niewiadoma, zwłaszcza że niedawno Michał Kołakowski w wywiadzie dla portalu meczyki.pl na pytanie o ofertę nie do odrzucenia odpowiedział: - Nigdy nie mówi się nigdy, natomiast mogę zapewnić, że takiej oferty nie otrzymałem i nie uważam, żeby był to dobry moment na sprzedaż klubu. Maciej Słomiński, INTERIA