Wisła Kraków w 5. kolejce Ekstraklasy pewnie ograła Górnik Łęczna, zdobywając naprawdę dużej urody gole. - Co różniło Wisłę w Łęcznej od tej z poprzednich dwóch czy trzech spotkań? - zastanawiał się dziennikarz Interii Piotr Jawor. Dlaczego teraz była w stanie zagrać efektownie i wygrać 3-1, a tydzień wcześniej w Mielcu przeżywała męki? Dziennikarze wskazali na kilka przyczyn. - Inne było zestawienie personalne drużyny. Mam też wrażenie, że do optymalnej formy zaczyna się zbliżać Michal Skvarka, który sam podkreślał, że po przerwie od regularnej gry potrzebuje trochę czasu, by złapać odpowiedni rytm. Był jedną z decydujących postaci dla tego meczu w Łęcznej - oceniła Justyna Krupa. I dodała: - Skvarka jest piłkarzem w praktyce "sprowadzonym" dla trenera Adriana Guli. Wiadomo jak w przeszłości czasem bywało z takimi zawodnikami. Pamiętamy, jak zarzucano Joanowi Carrillo, że stawia na "swojego" Nikolę Mitrovicia. Tymczasem szczęście Wisły polega na tym, że na razie nie można mieć podobnych zarzutów co do Skvarki. Słowak, jak na Ekstraklasę, to bardzo dobry piłkarz. Piotr Jawor podkreślał: - Wisła Kraków w meczu z Górnikiem absolutnie zdominowała środek pola. I zastanawiał się, jak w przyszłości w tym środku pola pomieścić kilku kandydatów do gry na pozycjach numer sześć i osiem. Czy zestawienie: Aschraf El Mahdioui i Patryk Plewka jest optymalne na starcia z najmocniejszymi rywalami? - Nie widzę problemu, by na dłuższą metę skonstruować nawet środek pola Plewka - Gieorgij Żukow, jeżeli będzie taka potrzeba. Tak, by na teoretycznie mocniejszego przeciwnika zagrać w przyszłości dwoma typowo defensywnymi pomocnikami - wskazywał redaktor Jawor. - Bo El Mahdioui to nie jest jeszcze piłkarz za którego ja dam sobie uciąć rękę w starciu z takimi rywalami. Yeboah podbił świat swoim golem Dziennikarze Interii nie pominęli oczywiście tematu efektownej bramki Yawa Yeboaha, która zrobiła już furorę w światowych mediach społecznościowych. Pisała o niej m.in. hiszpańska "Marca", czy oficjalna strona FIFA. - A jakby ktoś przyszedł teraz z dwoma milionami euro za Yeboaha? - dywagował redaktor Jawor. Po czym przypomniał: - Do końca okienka transferowego zostało jeszcze kilka dni, a takie oferty "last minute" to jest całkiem popularna opcja. W programie poruszono też kwestię nowego zestawienia środka defensywy "Białej Gwiazdy". Zastanawiano się również, co dalej z Adim Mehremiciem, jeśli bośniacki obrońca nadal nie będzie się łapał nawet do szerokiego składu meczowego? - Adi Mehremić jest zdrowy, jeżeli był w stanie zagrać w towarzyskim meczu z Napoli, to znaczy, że teoretycznie jest "do gry". Najwyraźniej trenerowi Guli w jakimś sensie nie jest po drodze z tym obrońcą - oceniła Justyna Krupa. Mehremić nie może liczyć nawet na miejsce na ławce rezerwowych. - I to w przypadku, gdy nadal kontuzjowany jest Alan Uryga. A teraz wyobraźmy sobie, że Uryga wraca, wskakuje do kadry. To Mehremić już w ogóle wylądowałby poza Myślenicami - podkreślał Jawor. - Jeżeli teraz Mehremić jest niepotrzebny, to nasuwa się pytanie: po co w ogóle przedłużano z nim umowę? - zastanawiała się Justyna Krupa.