Widzew na prowadzenie wyszedł w 11. minucie, kiedy debiutujący w tym zespole Paweł Tomczyk został trochę przypadkowo przewrócony przez Grzegorza Szymusika w polu karnym. Do "jedenastki" podszedł sam poszkodowany i zmylił Marka Kozioła. Bramkarz Korony rzucił się w prawo, a piłka poleciała w lewo. W 39. minucie gospodarze wygrywali już dwoma bramkami. Inny zawodnik debiutujący w łódzkich barwach - Piotr Samiec-Talar powalczył o piłkę, dograł do Przemysława Kity, którego strzał został zablokowany, do dobitki dopadł Samiec-Talar, oddał uderzenie, a kierunek lotu piłki zmienił Rafał Kobryń.Na początku drugiej połowy Widzew powinien prowadzić 3-0. W polu karnym walczyli o piłkę Daniel Tanżyna i Mario Zebić. Sędzia Piotr Lasyk dopatrzył się faulu obrońcy Korony i podyktował kolejny rzut karny. Znowu do niego podszedł Tomczyk, ale tym razem Kozioł wyczuł jego intencje, rzucając się w prawo, a poza tym sam strzał był słaby, i bramkarz Korony bez problemu złapał piłkę. Korona próbowała zmienić wynik, bardzo blisko tego była w 58. minucie, kiedy niepilnowany w polu karnym Marko Pervan "główkował" obok słupka. Gospodarze też mieli swoje szanse, ale więcej goli już nie padło. W końcówce murawę opuścił kontuzjowany Patryk Stępiński, prawy obrońca Widzewa, którego zastąpił Filip Becht. Natomiast czerwoną kartkę zobaczył Enkeleid Dobi, trener gospodarzy. Widzew przeskoczył Koronę w tabeli, a ma jeszcze jeden zaległy mecz, z Odrą Opole. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę 1. ligi