Broniący się przed spadkiem sosnowiczanie prowadzili do 96. minuty, kiedy liderowi udało się wyrównać. "Ciężko spokojnie mówić po tym, co się wydarzyło. Biorąc pod uwagę to z kim graliśmy i na jakim miejscu jesteśmy w tabeli, ten punkt można byłoby uznać za pozytywny wynik. Natomiast wszyscy czujemy duży niedosyt. Straciliśmy bramkę w doliczonym czasie, po wyrzucie z autu. To boli, tym bardziej, że powinniśmy przy stanie 1:0 strzelić kolejną bramkę i zakończyć emocje. Wtedy inaczej byśmy to spotkanie odbierali" - podsumował Moskal. Szkoleniowiec gości Mariusz Lewandowski przyznał, że mecz był dla jego zespołu trudny. "Takiego się zresztą spodziewaliśmy. Fatalny stan murawy nie pomagał obu zespołom w konstruowaniu akcji, co miało wpływ na jakość spotkania" - stwierdził. Podkreślił, że Termalica mogła prowadzić, nie wykorzystała stworzonych okazji, a straciła głupią bramkę po kontrze rywali. "Troszkę przespaliśmy tę sytuację i trzeba było +gonić+ wynik. Chwała drużynie, że grała do końca. Zostaliśmy nagrodzeni w ostatniej akcji meczu. Punkt szanujemy, choć przyjechaliśmy po pełną pulę. Graliśmy z zespołem, którego miejsce w tabeli nie odzwierciedla jego poziomu" - dodał.