Zawodnika dotychczas prześladował pech. "Wyjazd do Bergamo wiosną 2015 był szczegółowo zaplanowany, pokoje w hotelu zarezerwowane, ale dwa dni przed podróżą podczas rozruchu naderwałem mięsień uda i nic z tego nie wyszło" - dodał zawodnik, który w piątek podpisał nową umowę z zabrzańskim klubem. "Rok później się udało pojechać do Udinese. Dużo się tam nauczyłem, podpatrywałem innych. Przyglądałem się, do czego mogę dojść ciężką pracą" - wspominał. Problemem wychowanka APN Knurów była przez długi czas zbyt niska waga. "Przyjechałem do Włoch i trener się przeraził. Przy wzroście 190 cm ważyłem 67 kilogramów. Stosowałem dietę, aby przybrać na wadze, ale niewiele pomogła. Teraz jest już lepiej, jestem pod opieką dietetyka osiągnąłem 76 kg" - ocenił. Podkreślił, że we Włoszech trenerzy wymagali od niego przede wszystkim wybijania piłki zamiast jej łapania. "I uczyli mnie szybkiego wstawania z murawy bez pomocy rąk, potrzebnych do kolejnej interwencji" - zauważył. Jesienią 2016 doznał wstrząśnienia mózgu, a kiedy wrócił na boisko zderzył się na pierwszym treningu z kolegą, który głową... złamał mu rękę. "Miałem w efekcie siedem miesięcy przerwy w grze. Jestem jednak zdania, że kontuzja wzmacnia, nie osłabia. Były obawy, że będę czuł jakąś blokadę przed bronieniem po takim urazie, ale wszystko jest w porządku. Nie boje się. Chciałbym jak najszybciej zadebiutować w pierwszej drużynie Górnika, choć to nie będzie łatwe" - stwierdził. Wzorcem dla młodego zawodnika są Hiszpan Iker Casillas, Włoch Gianluigi Buffon i Niemiec Manuel Neuer. "Wiem, że od współczesnego bramkarza wymaga się świetnej gry nogami i pewności w polu karnym. I tak chcę grać. Mam nadzieję, że mój pech i kontuzje się już skończyły" - zaznaczył. Michalski myśli o przyszłości nie tylko w sensie piłkarskim. "Uczę się do zbliżającej się matury. To najcięższy okres w moim życiu, bo trzeba też równocześnie trenować. Później chciałbym studiować na AWF" - powiedział piłkarz.