Skrobacz ostatnie cztery sezony spędził jako szkoleniowiec GKS-u Jastrzębie (zaczynał od trzeciej ligi), czyli jednego z rywali Miedzi. Na początku lipca zrezygnował, a jego miejsce zajął Paweł Ściebura. "Po długiej pracy w Jastrzębiu bardzo ważnym czynnikiem było dla mnie, by w nowym klubie móc skupić się wyłącznie na sprawach sportowych. Miedź organizacyjnie gwarantuje taki komfort pracy. Przed podpisaniem umowy zasięgnąłem zdania kilku trenerów, którzy pracowali tu przede mną i były to bardzo pozytywne opinie. Nie pozostaje mi nic innego jak odwdzięczyć się za te doskonałe warunki i spełniać marzenia kibiców Miedzi. Lubię grać ofensywnie, odważnie, bo uważam, że po to gramy w piłkę, żeby strzelać bramki i dawać radość kibicom. Jeśli remisujemy, to wolę 2-2 i duże emocje niż nudne 0-0" - powiedział Skrobacz, cytowany na stronie Miedzi. "Szukaliśmy trenera doświadczonego, który doskonale zna realia tego poziomu rozgrywek, a jednocześnie będzie miał długofalową wizję pracy. Zespoły prowadzone przez trenera Skrobacza grają ofensywnie, agresywnie, z charakterem i są bardzo dobrze zorganizowane. Jesienią dwukrotnie - w Pucharze Polski i w 1. lidze - mieliśmy bardzo ciężką przeprawę z Jastrzębiem" - przyznał właściciel klubu Andrzej Dadełło. Nowy klub Skrobacza bezskutecznie walczył o powrót do ekstraklasy. W półfinale baraży o najwyższą klasę Miedź we wtorek przegrała 1-3 z Radomiakiem; w finale radomianie spotkają się z Wartą Poznań. Przez lata legnicki zespół prowadził Dominik Nowak, którego 22 czerwca zastąpił Kościelniak, podpisując krótkoterminową umowę. Władze klubu nie zdecydowały się na jej przedłużenie.