W piątek i sobotę zespoły goniące ŁKS wywarły na niego presję. Wygrały bowiem Ruch Chorzów, Wisła Kraków i Bruk-Bet Termalica Nieciecza - wszystkie po 3:0. Zespół ze Śląska zrównał się nawet punktami. Łodzianie mieli jednak do rozegrania jeszcze spotkania. Podopieczni trenera Kazimierza Moskala wciąż mieli jednak wszystko w swoich rękach i sami decydowali o własnym losie. By nie oglądać się na innych do awansu, potrzebowali czterech punków w trzech meczach. W niedzielę teoretycznie mieli dość łatwe zadanie, bo podejmowali zespół z dolnej części tabeli. Świeżo w pamięci musieli mieć jednak porażkę sprzed tygodnia, kiedy ulegli wtedy ostatniej drużynie pierwszej ligi - Sandecji Nowy Sącz. Dwunasta w tabeli Resovia jeszcze nie jest pewna utrzymania, więc było pewne, że postara się sprawić niespodziankę. Przed spotkaniem, które przyciągnęło na trybuny około 12 tysięcy kibiców, ŁKS uhonorował piłkarzy, którzy 25 lat temu zdobyli drugie w historii mistrzostwo Polski dla łódzkiego klubu. Na murawie pojawili się m. in. Tomasz Kłos, Tomasz Lenart, Rafał Pawlak, Tomasz Wieszczycki, Rafał Niżnik czy Daniel Dubicki oraz trenerzy, który wtedy prowadzili zespół - Marek Dziuba i Ryszard Polak. Pirulo strzela, ŁKS prowadzi do przerwy Goście ustawili się z tyłu i na początku ŁKS nie miał pomysłu, jak się przedrzeć przez defensywę. I czekali na okazję do kontrataku - w 10 minucie się nadarzyła, ale akcja zakończyła się niecelnym strzałem Radosława Adamskiego. Gospodarze szybko odpowiedzieli - Piotr Janczukowicz uderzył z pola karnego, Branislav Pindroch z trudem odbił, a Bartosz Szeliga z bliska nie trafił w bramkę. Łodzianie mieli jednak wciąż problemy, by zdominować Resovię. A goście byli groźnie ze stałych fragmentów, gdy w polu karnym wyróżniał się wysoki Karol Chuchro. W 26 minucie Janczukowicz znalazł się w jeszcze lepszej sytuacji, ale drugi raz Pindroch obronił jego strzał, tym razem z około trzech metrów. Jak wykorzystywać sytuacje, pokazał Pirulo. ŁKS odebrał piłkę w polu karnym Resovii, a Hiszpan uderzył z 11 metrów. Piłka po ręce bramkarza wpadła do siatki. Jeszcze przed przerwą mogło być 2:0. Michał Trąbka podał do Pirulo, który był sam przed Pindrochem, ale tym razem przegrał z nim pojedynek. Po przerwie ŁKS ruszył ostro do ataku i miał dwie okazje, ale zabrakło precyzji. Na dogodną sytuację trzeba było czekać do 61. minuty. Pirulo wpadł w pole karne, minął jednego rywala, strzelił, piłka odbiła się jeszcze od Chuchry i wpadła do bramki. 2:0! Hiszpan był blisko skompletowania hat tricka, ale z rzutu wolnego strzelił obok bramki. To jednak nie był koniec emocji, bo w 87. minucie błąd popełnił Aleksander Bobek i Bruno Garcia zdobył kontaktową bramkę. Choć Resovia jeszcze mocno nacisnęła, to gospodarze przetrwali. ŁKS jednak wygrał i wystarczy mu punkt w dwóch meczach, by świętować awans