Sześć zwycięstw, dwa remisy i żadnej porażki - Wisła Płock jako jedyna drużyny Ekstraklasy w rundzie jesiennej u siebie nie przegrała, a tej serii nie zdołała przerwać Cracovia. Po słabej pierwszej połowie i znacznie lepszej drugiej goście mogli mieć nadzieję na wywiezienie punktu, ale zabrakło im skuteczności. Wisła Płock - Cracovia. Dwa ciosy w pierwszej połowie W pierwszej połowie wszystko co najlepsze w ofensywie, Cracovia zaprezentowała już w 2. minucie. Wtedy na uderzenie prawie z połowy boiska zdecydował się Sergiu Hanca, ale Krzysztof Kamiński zdążył wrócić do bramki i odbić strzał. "Pasy" oprócz strzałów z dystansu nie miały za wiele do zaoferowania, za to Wisła atakowała niezbyt często, ale w urozmaicony i niezwykle skuteczny sposób. Otar Kakabadze, bohater spotkania z Rakowem, tym razem dał plamę. Stracił piłkę na swojej połowie, a przechwyt zadziałał na gospodarzy jak paliwo atomowe. Momentalnie ruszyli w pole karne Cracovii, a do dośrodkowania Kristiana Vallo doskoczył Mateusz Szwoch i strzałem z pierwszej piłki dał gospodarzom prowadzenie. Przy drugim trafieniu krakowianie znów łatwo stracili piłkę, ale tym razem drogę do bramki Karola Niemczyckiego otworzyło podanie Rafała Wolskiego. Do prostopadłego podania dopadł Vallo i huknął pod poprzeczkę. Goście próbowali się odgryzać, ale robili to bardzo nieporadnie. Jedyne zagrożenie stworzył Hebo Rasmussen, ale jego uderzenie zza pola karnego było za lekkie. - Dobrze gramy, szybko strzeliliśmy bramki i teraz chcemy trzymać poziom, by w drugiej połowie dalej cieszyć kibiców - podkreślał Szwoch przed kamerami nc+. Michal Siplak, obrońca Cracovii: - Straciliśmy kontrolę nad tym spotkaniem, bo zanotowaliśmy za dużo strat w środku pola. Nie możemy tak łatwo oddawać piłek, bo z tego powodu wpadły obie bramki. Rywale wykorzystali nasze błędy, ale mam nadzieję, że w drugiej połowie zagramy znacznie lepiej. Wisła Płock - Cracovia. Nieskuteczność "Pasów" W przerwie Jacek Zieliński wpuścił Jakuba Myszora oraz Luisa Rochę i Cracovia nie zaczęła nawet lepiej, ale doskonale. Już w 47. minucie Myszor dośrodkował spod linii bocznej, a Filip Piszczek głową wpakował piłkę do siatki. Sporo zasługa w tej bramce jednak Jakuba Rzeźniczaka i Damiana Michalskiego, bo stali koło napastnika Cracovii, ale nie zrobili nic, by utrudnić mu zdobycie drugiej bramki w sezonie. Nie dość, że Piszczek przechytrzył środkowych obrońców Wisły, to jeszcze nie przestawał ich nękać. Efekt? Trzy żółte kartki dla każdego ze stoperów złapane właśnie na napastniku "Pasów". To jednak nie był jedyny problem płocczan, bo goście nie zamierzali się zatrzymywać. Świetną sytuację sam na sam z Kamińskim miał Michał Rakoczy, ale górą był bramkarz gospodarzy. W dobrej sytuacji był też Luis Rocha, ale zamiast trafić w bramkę, to uderzył w okolice... chorągiewki znajdującej się w narożniku. Do szalonej sytuacji doszło pod koniec spotkania. Wiślacy zdecydowali się zadać decydujący cios i byli od tego o centymetry. Najpierw piłka trafiła w słupek po interwencji jednego z zawodników Cracovii, po czym dopadł do niej Dawid Kocyła i, mając przed sobą pustą bramkę, z pięciu metrów również obił słupek. Cracovia do końca próbowała atakować, ale Wisła umiejętnie się broniła, choć w doliczonym czasie Damian Michalski musiał naprawiać błąd Krzysztofa Kamińskiego. Wisła Płock - Cracovia 2-1 (2-0) Bramki: Szwoch (14. podanie Vallo), Vallo (32. podanie Wolskiego) - Piszczek (47. podanie Myszora). Żółte kartki: Krywociuk, Michalski, Rzeźniczal, Rasak, Szwoch - Rodin. Wisła: Kamiński - Rzeźniczak (81. Lagator), Michalski, Krywociuk - Vallo (67. Kocyła), Wolski (58. Tuszyński), Szwoch, Rasak, Cielemęcki (67. Cielemęcki), Tomasik - Warchoł (67. Warchoł). Cracovia: Niemczycki - Rapa, Rodin, Siplak - Hanca (46. Myszor), Kakabadze, Lusiusz, Rasmussen (78. Balaj), Rakoczy (74. Ogorzały), Pestka (46. Rocha) - Piszczek (67. Rivaldinho). Sędziował: Jarosław Przybył. Piotr Jawor