Gwiazdor Wisły Kraków przestrzega rywala przed hitem. Wskazał, co go czeka
Wisła Kraków w hitowym meczu zmierzy się dziś w Gdyni z Arką (godz. 20:30). Będzie to także pojedynek dwóch snajperów oraz... niedawnych kolegów z drużyny. - Ale on nie będzie walczył ze mną, ale z naszymi znacznie silniejszymi zawodnikami - mówi o Szymonie Sobczaku Angel Rodado, napastnik Wisły.

W poprzednim sezonie tworzyli duet, który poradziłby sobie na boiskach Ekstraklasy. W ataku Wisły Szymon Sobczak dawał siłę i nieustępliwość, a Angel Rodado dokładał hiszpański polot i zabójczą skuteczność. Efekt? Łącznie 29 bramek i miano najskuteczniejszego duetu w I lidze.
Ich drogi rozeszły się jednak po sezonie. Do formy sportowej Sobczaka nikt większych pretensji nie miał (zdobył siedem goli w lidze i trzy w Pucharze Polski), ale urodzonemu w Zakopanem zawodnikowi coraz mniej po drodze było z działaczami Wisły. Ostatecznie jego umowa nie została przedłużona i Sobczak musiał sobie szukać klubu. Wiele czasu mu to nie zajęło, bo zgłosiła się Arka Gdynia, która również ma ekstraklasowe aspiracje i na razie jest bliżej ich realizacji, gdyż zajmuje drugie miejsce w tabeli z 11 punktami przewagi nad szóstą Wisłą.
Ale to nie będzie mój pojedynek z Sobczakiem, bo on będzie musiał sobie radzić ze znacznie bardziej rosłymi zawodnikami ode mnie, np. Wiktorem Biedrzyckim, Alanem Urygą i innymi naszymi silnymi defensorami
- A tak na poważnie, to miło będzie się z nim spotkać. Gdy grał u nas, mieliśmy dobre relacje. Na pewno miło będzie się zobaczyć, bo życzę mu wszystkiego najlepszego. Ale oczywiście poza meczem z nami - dodaje napastnik Wisły.
Oba zespoły zmierzyły się ze sobą już w sierpniu i tamten mecz lepiej wspomina Rodado. Hiszpan zdobył wówczas dwie bramki, a Sobczak żadnej, do tego został zmieniony 67. minucie, a spotkanie przy Reymonta zakończyło się 2:2. Zresztą w tym sezonie Rodado ma już dwa razy więcej bramek od Sobczaka (16), a w ostatnim spotkaniu z Ruchem Chorzów skompletował hattrick. Napastnik Arki w dwóch wiosennych meczach do siatki jeszcze nie trafił.
- Z jednej strony "Sopel" wie jak gramy i czego szukamy, ale z drugiej my też znamy dobrze jego. Wiemy, czego nie lubi, jak się porusza z piłką i bez, więc są to korzyści dla obydwu stron. W tej sytuacji o wszystkim zdecyduje boisko - zaznacza Mariusz Jop, trener Wisły.
Arka - Wisła. Hitowe spotkanie I ligi
Na razie to jednak Arka zdobyła na wiosnę więcej punktów, bo zremisowała u siebie z Polonią Warszawa i wygrała na wyjeździe ze Zniczem. Z kolei Wisła niespodziewanie przegrała u siebie z ekipą z Pruszkowa, ale jeszcze bardziej zaskakujący wynik padł w ostatniej kolejce, gdy krakowianie rozbili na wyjeździe Ruch Chorzów (5:0).
Dzisiejsze starcie ma jednak wielką rangę, bo wygrana Wisły pozwoli jej jeszcze marzyć o drugim miejscu, które jest premiowane bezpośrednim awansem do Ekstraklasy. Porażka te marzenia przekreśli, bo wówczas strata do gdynian będzie wynosiła aż 14 punktów.
- Po wygranej w Chorzowie była euforia oraz dużo pozytywnych emocji dla zespołu oraz kibiców. Ale oczywiście zostawiliśmy już ten mecz za sobą, biorąc z niego to, co dobre. Teraz pełen fokus na najbliższe spotkanie, bo to jest dla nas najważniejsze - podkreśla trener Jop.
Rodado: - Musimy być skoncentrowani tydzień po tygodniu i mecz po meczu... Róbmy swoje.
Mecz Arka Gdynia - Wisła Kraków dziś o godz. 20:30.
Piotr Jawor


