- Cel udało się nam zrealizować cztery kolejki przed finiszem rozgrywek, ale liga wciąż gra i po raz kolejny powtarzam, że dla mnie sezon kończy się dopiero 5 czerwca. Nie wyobrażam też sobie, aby Arka miała po awansie funkcjonować inaczej niż do tej pory. Zamierzamy wygrać pozostałe trzy mecze i żaden zespół nie może liczyć z naszej strony na taryfę ulgową - zapewnił Niciński. W najbliższym spotkaniu żółto-niebiescy zmierzą się w piątek o godzinie 20.30 w Olsztynie ze Stomilem. Pomimo pewnego awansu szkoleniowiec gdyńskiej drużyny nie zamierza eksperymentować w składzie i hurtowo dać szansę gry zawodnikom, którzy do tej pory rzadziej pojawiali się na boisku. - W ciągu pięciu dni rozegraliśmy dwa trudne mecze, a po ostatnim spotkaniu z Bytovią we wtorek mieliśmy właściwie tylko dzień odpoczynku, bo już w czwartek pojechaliśmy do Olszyna. Z tego względu pewnych korekt oczywiście nie wykluczam, jednak rewolucji w zespole nie zamierzam robić. Jedna zmiana jest wymuszona, bo za żółte kartki musi pauzować pomocnik Michał Nalepa, ale do gry wraca środkowy obrońca Michał Marcjanik - dodał. Po zremisowanym 1-1 meczu z Bytovią w Gdyni zapanowała euforia, bo po pięciu latach Arka wróciła do Ekstraklasy. - Nasza radość była ogromna. Mieliśmy też z zespołem małą fetę, ale w takim wymiarze, że nikomu nie przeszkodziła w udziale w środowym treningu oraz w normalnych przygotowaniach do piątkowego spotkania w Olsztynie - stwierdził. Stomil jest ostatnim zespołem, któremu udało się w lidze pokonać Arkę. 23 października w meczu 14. kolejki olsztynianie wygrali w Gdyni 1:0. W kolejnych 16 spotkaniach żółto-niebiescy nie ponieśli już porażki - zanotowali w nich 11 zwycięstw i pięć remisów. Zdecydowanie gorszą serią mogą się natomiast pochwalić zawodnicy Stomilu, którzy po raz ostatni triumfowali po koniec listopada w 19. kolejce, kiedy wygrali 2:0 w Nowym Sączu z Sandecją. Później przegrali trzy spotkania oraz zaliczyli siedem remisów. Niciński podkreśla jednak, że jego zespół bardzo poważnie podchodzi do piątkowej konfrontacji. - Z Gdyni do Olsztyna jest około 200 kilometrów i teoretycznie moglibyśmy wyjechać w dniu spotkania, ale chcemy się do niego jak najlepiej przygotować. Zamierzamy uniknąć różnych perturbacji, także w postaci korków, dlatego w czwartek o 13 mieliśmy zaplanowany trening, a o 14.30 wyruszyliśmy na mecz. Jesteśmy skoncentrowani i zmobilizowani, bo zamierzamy oczywiście zrewanżować się gospodarzom za ostatnią porażkę. Spodziewamy się jednak trudnej potyczki, tym bardziej że Stomil to drużyna, która delikatnie nam nie leży - podsumował Grzegorz Niciński.Zobacz sytuację w 1. lidze