15 tysięcy kibiców na Arenie Zabrze nie miało powodów do zadowolenia. Ich drużyna, po raz trzeci w tym sezonie przegrała u siebie i mocno traci dystans do czołówki Nice I ligi. Do znajdujących się na drugim i trzecim miejscu Zagłębia i GKS Katowice, zabrzanie tracą już siedem punktów. - Takie przegrane prestiżowe mecze podwójnie bolą. Po sytuacji Suareza w końcówce, gdzie niewiele brakowało, żebyśmy zdołali zdobyć tą decydującą bramkę, to Zagłębie trafiło. Skomplikowało to naszą sytuację. Po solidnym meczu z Grudziądzem wydawało się, że zrobiliśmy krok w dobrym kierunku. Niestety, dzisiaj nie punktujemy, a to jest klucz - komentował po meczu trener Górnika Marcin Brosz. Bohaterem meczu był Fidziukiewicz. Na początku, po akcji z Konradem Michalakiem, zaliczył asystę, a w 89. minucie zdobył zwycięskiego gola. Jak zdradził trener sosnowiczan Dariusz Banasik, niewiele brakowało, a napastnik Zagłębia wcześniej opuściłby boisko! - Chcieliśmy ściągnąć Michała w perspektywie kolejnego ligowego meczu z Podbeskidziem. Czekaliśmy jednak do końca, wytrzymaliśmy ciśnienie i jak widać opłaciło się. Jest nam miło wyjeżdżać z Zabrza z trzema punktami. Mieliśmy plan, który zrealizowaliśmy bardzo dobrze. Po pierwszym golu były sytuacje na podwyższenie wyniku, ale nie ustrzegliśmy się błędu, nie upilnowaliśmy rywala i zrobiło się 1-1. W drugiej połowie mieliśmy więcej z gry, ale nie stworzyliśmy sobie jakiś sytuacji. Na szczęście zdobyliśmy jeszcze jedną bramkę. Już niektórzy skazywali nas na porażki, a tutaj zespół pokazał charakter. Dwa ostatnie mecze wygraliśmy, zdobyliśmy w nich sześć bramek, a stracili tylko jedną. Idziemy w dobrym kierunku - podkreśla trener Banasik. - Najbardziej cieszy zwycięstwo. Asysta i bramka oczywiście też, ale najważniejsze jest to, że wyjeżdżamy z Zabrza z trzema punktami. Z naszej strony był to bardzo dobry mecz. W drugiej połowie wiedzieliśmy, ze będziemy mieli jakąś sytuację i udało się w 90 minucie - cieszy się Fidziukiewicz. Michał Zichlarz, Zabrze