Żeby wesprzeć swoich zawodników w walce o awans, Stowarzyszenie Socios Górnika, ufundowało premię w wysokości 100 tys. złotych, która będzie wypłacona w przypadku awansu ich zespołu do Lotto Ekstraklasy. Wsparcie, w jednym z najważniejszych meczów sezonu 2016/17, było przydatne, tym bardziej, że Podbeskidzie jest jednym z najlepszych zespołów w I lidze jeśli chodzi o skuteczność gry na wyjazdach. Bielszczanie na obcych boiskach zdobyli znacznie więcej punktów niż u siebie. Zabrzanie zagrali dzisiaj bez Szymona Matuszka. W tej sytuacji z opaską kapitana biegał najskuteczniejszy na pierwszoligowych boiskach Igor Angulo, a na środku pomocy grała para nastolatków: Maciej Ambrosiewicz i Szymon Żurkowski. W ekipie Górali za kartki pauzował były gracz zabrzan Mariusz Magiera. Mecz na Arena Zabrze oglądał niecodzienny gość. Chodzi o Andrzej Michniewskiego, który w 1948 roku był wśród osób, które zakładały Górnika. Gospodarze, świadomi wagi spotkania, rozpoczęli w dobrym stylu. W 4. minucie ponad bramką Rafała Leszczyńskiego uderzał Ambrosiewicz. Chwilę później w polu karnym dobrze znalazł się aktywny dzisiaj na skrzydle Sandi Arczon, ale próby jego strzałów były umiejętnie blokowane przez defensorów rywala. W końcu w 7. minucie trybuny, na których było 20 tysięcy kibiców, eksplodowały. Do rzutu wolnego z prawej strony podszedł Rafał Kurzawa. Bramkarz Podbeskidzia spodziewał się kolejnego dośrodkowania, tymczasem pomocnik zabrzan uderzył płasko w stronę bramki, tak, że piłka wylądowała w prawym, dolnym rogu bramki Leszczyńskiego. 1-0 dla gospodarzy! Goście odpowiedzieli atakiem, po którym w polu karnym przewrócił się Jozef Dolny. Arbiter uznał, że o faulu nie mogło być jednak mowy. W jedenastce Podbeskidzia aktywna była lewa strona, gdzie starał się jak mógł Łukasz Sierpina, czy włączający się do ofensywnych akcji Bartosz Jaroch. Przyjezdni, mimo nerwowości w grze zabrzan, nie potrafili sobie jednak stworzyć klarownej sytuacji. Tymczasem w 22. minucie było już 2-0 dla Górnika! Bohaterem ponownie był Kurzawa. Piłka po jego świetnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego, przypadkowo odbiła się od Szymona Lewickiego i wpadła, obok zdezorientowanego Leszczyńskiego, do siatki. Od tego momentu zespół trenera Marcina Brosz spokojnie kontrolował już to, co działo się na boisku, a niemrawe ataki gości "kasowane" były przez pewnie grający duet środkowych obrońców Górnika: Bartosza Kopacza i Dani Suareza. W 40. minucie bramkarz Górali próbował zaskoczyć strzałem z dystansu Meik Karwot, ale piłka minęła słupek. Zaraz potem ponad bramką uderzał Żurkowski. Z drugiej strony równie niecelnie strzelał Łukasz Hanzel. Już w doliczonym czasie I połowy ponownie pokazał się Karwot. Niemiec strzałem z... połowy boiska próbował zaskoczyć wysuniętego Leszczyńskiego, piłka minimalnie minęła jednak cel. W tej sytuacji na przerwę zabrzanie schodzili z dwubramkową przewagą. W 50. minucie jedenastka z Zabrza mogła zdobyć kolejnego gola. Tym razem jednak Lewicki wybił piłkę tuż sprzed linii bramkowej Podbeskidzia i skończyło się tylko na kolejnym rożnym dla miejscowych. Kilka minut później dał o sobie znać Tomasz Podgórski. Doświadczony pomocnik uderzył mocno i celnie. Tomasz Loska miał problemy z obroną piłki, ale ostatecznie wyszedł z wszystkiego z obronną ręką. Podgórski celnie strzelał także w 59. minucie, ale zbyt lekko, żeby zaskoczyć bramkarza gospodarzy. Widząc, że nie idzie, trener Jan Kocian posłał na murawę rezerwowego dzisiaj Roberta Demjana. Tymczasem w 63. minucie Górnik prowadził już 3-0. Całą akcję ze środka pola rozprowadził Łukasz Wolsztyński, który kilka minut wcześniej pojawił się na boisku. Idealnie zagrał do Igora Angulo, który w sytuacji sam na sam pewnie posłał piłkę do siatki. To trafienie numer 16 dla hiszpańskiego napastnika w tym sezonie. "Górnik Zabrze w Ekstraklasie hej, hej!" - skandowało 20 tysięcy szczęśliwych fanów na zabrzańskim stadionie. Zaraz po golu na 3-0 minimalnie obok słupka bramki gości uderzał świetnie grający dzisiaj w środku pola 19-letni Żurkowski. W 69. minucie na murawę z radości wybiegła cała ławka rezerwowych Górnika, łącznie z trenerem Broszem. Piłkę, około 25 metrów przed bramką otrzymał najlepszy na boisku Kurzawa i hukną tak z lewej nogi tak, że futbolówka wylądowała w lewym "okienku" bramki Górali. To jedno z najbardziej efektownych trafień na pierwszoligowych stadionach w tym sezonie. Kiedy w końcówce opuszczał murawę kibice zgotowali mu owację na stojąco. Na boisku trwał pokaz futbolu w wykonaniu zawodników trenera Brosza, a na trybunach festiwal radości. W 80. minucie celnie uderzał Angulo, ale tym razem Leszczyński zdołał odbić piłkę. W chwilę później Hiszpan minimalnie chybił. Goście "odgryźli" się dobrym uderzenie Jarocha, po którym Loska sparował piłkę na rożnego. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i Górnik wysoko pokonał Górali 4-0. Miesiąc temu zabrzanie byli na 9. miejscu w tabeli I ligi, tracąc 9 punktów do Zagłębia, GKS-u Katiwice i Chojniczanki, o Sandecji już nie mówiąc. Dziś są na drugim, premiowanym awansem miejscu. Jeśli za tydzień Górnik wygra z Wisłą w Puławach, to po roku przerwy ponownie zagra wśród najlepszych. Z Zabrza Michał Zichlarz Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała 4-0 (2-0) Bramki: 1-0 Rafał Kurzawa (7.) 2-0 Szymon Lewicki (22. samobójcza) 3-0 Igor Angulo (63.) 4-0 Rafał Kurzawa (69.) Żółte kartki: Adam Deja, Robert Gumny, Tomasz Podgórski, Robert Demjan - Podbeskidzie. Sędziował: Łukasz Szczech (Kobyłka). Widzów: 19 408 Górnik: Tomasz Loska - Adam Wolniewicz, Bartosz Kopacz, Dani Suarez, Meik Karwot - Rafał Kurzawa (85. Konrad Nowak), Maciej Ambrosiewicz, Szymon Żurkowski, Sandi Arczon (67. Bartłomiej Olszewski) - Marcin Urynowicz (53. Łukasz Wolsztyński), Igor Angulo. Podbeskidzie: Rafał Leszczyński - Robert Gumny, Jozef Piaczek, Mariusz Malec, Bartosz Jaroch - Jozef Dolny (46. Peter Sladek), Adam Deja, Łukasz Hanzel, Tomasz Podgórski (83. Kacper Kostorz), Łukasz Sierpina - Szymon Lewicki. 1. liga: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy