Górnik pod wodzą Franciszka Smudy dzielnie bije się o pozostanie na najwyższym szczeblu rozgrywek. Za kulisami jednak nie wszystko wygląda idealnie. W ostatnich miesiącach klub z Łęcznej ma spore problemy z finansami, a piłkarze muszą czekać na zaległe wynagrodzenia. - Czasami ciężko jest zachować płynność finansową, ale każdego dnia o to walczymy. Nie wszystkie środki od razu do nas spływają - mówi prezes Górnika Artur Kapelko, cytowany na stronie klubu. Problemu nie ukrywa też były piłkarz, a obecnie członek zarządu Górnika Veljko Nikitović. - Piłkarze mają zaległości na poziomie 1,5 pensji, ale to tylko do wtorku, ponieważ wtedy spłynie do nich kolejna transza z wynagrodzeń. Chcemy, żeby piłkarze mogli w tych dniach skupić się na walce na boisku - podkreśla Nikitović. Zawodnicy walczą na boisku, mimo że nie mogą mieć do końca spokojnych głów. Jak napisał "Przegląd Sportowy", kilku z nich myśli o wnioskach o rozwiązanie kontraktu z winy klubu, a w mijającym tygodniu rozważany był nawet strajk i rezygnacja z jednego z treningów. Dziś o 18 Górnik podejmie Zagłębie Lubin w przedostatniej kolejce rozgrywek Ekstraklasy. Zwycięstwo przybliży łęcznian do utrzymania w lidze, ale porażka może oznaczać krok w stronę degradacji. WS Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz