Po porażkach z Puszczą, Ruchem i ŁKS-em, Wisła w końcu stanęła na wysokości i pokonała drużynę, z którą walczy o bezpośredni awans do Ekstraklasy. Dzięki wygranej z Termaliką, krakowianie mają szansę do końca bić się o drugie miejsce w tabeli. Wisła spotkanie mogła rozstrzygnąć już w pierwszej połowie, ale z trzech sytuacji sam na sam z Tomaszem Loską, wykorzystała tylko jedną - Luis Fernandez posłał kapitalne podanie do Mikiego Villara, a ten trafił do siatki. Gdyby równie skuteczny za moment był Angel Rodado, to niecieczanie byliby w poważnych tarapatach. Hiszpan uderzył jednak obok słupka, a za moment goście wrócili do gry. W kolejnym meczu fatalny błąd w wyprowadzniu piłki popełnił bowiem James Igbekeme, futbolówkę szybko przejęli ją rywale i Kacper Karasek wyrównał. - Są pewne strefy boiska, w których trzeba grać niesamowicie odpowiedzialnie i trzeba się wystrzegać prostych błędów, a Jamesowi - jak każdemu - przytrafiają się pomyłki. A najgorsze, jak to po tych nieudanych zagraniach, tracimy bramkę - mówił przed meczem o Igbekeme trener Radosław Sobolewski i po pierwszej połowie znów mógłby powtórzyć te słowa. Błąd pomocnika Wisły byłby mniej bolesny, gdyby w 35. minucie Villar wykorzystał kolejną doskonałą okazję. Hiszpan przez dobre 20 metrów sam pędził na bramkę rywali, mógł w tym czasie przeanalizować kilka rozwiązań sytuacji, ale wybrał fatalne i Loska odbił uderzenie. Piękna bramka Jarocha na wagę zwycięstwa Drugą połowę wiślacy zaczęli od niezłych uderzeń Luisa Fernandeza, ale to, co zrobił Bartosz Jaroch przyćmiło najpiękniejsze uderzenia Hiszpana. Jaroch zza pola karnego bez zastanowienia uderzył z całej siły i piłka wpadł w samo "okienko" bramki Termaliki. Obrońca Wisły jakby sam nie mógł uwierzyć, że tak precyzyjnie przymierzył, ale za moment wokół niego zaroiło się od gratulujących kolegów i nie było już wątpliwości, komu przed momentem wyszedł mecz życia. Ochotę do gry rywalom po raz kolejny mógł odebrać Rodado, ale znów przegrał pojedynek z Loską. Później krakowianie mieli jeszcze kilka okazji do podwyższenia spotkania, ale byli bardzo nieskuteczni. Dzięki wygranej Wisła dwa punkty więcej od Termaliki i jeden więcej od Ruchu, który jutro gra na wyjeździe z Arką Gdynia. Piotr Jawor