W środę bowiem komisja ds. licencji klubowych 1. ligi w PZPN postanowiła wystąpić do związkowego wydziału dyscypliny z wnioskiem o nałożenie na GKS sankcji dyscyplinarnych. Powodem podjęcia takiej decyzji było niezrealizowanie przez klub postanowień nadzoru finansowego, którym GKS został objęty w związku przyznaną licencją. Oznacza to, że co prawda katowiccy piłkarze w niedzielę wiosnę rozpoczną, jednak nie wiadomo, jaki będzie jej koniec. Klub, borykający się z finansowymi kłopotami, bezskutecznie szuka od wielu miesięcy strategicznego sponsora. W czwartek z funkcji prezesa zrezygnował Marek Worach, którzy rządził klubem od czerwca 2009 roku. "Moja decyzja spowodowana jest chęcią stworzenia nowych możliwości dla dalszego funkcjonowania klubu i mam nadzieję oraz wierzę w to głęboko, że dotychczasowe działania i wysiłki zaowocują w najbliższej przyszłości stworzeniem warunków dla prawidłowego rozwoju GKS-u Katowice" - wyjaśnił enigmatycznie Worach. Nie wiadomo, czy mecz przejdzie do historii jako widowisko piłkarskie, na pewno jednak zachowany dla potomnych będzie... doping. Zostanie bowiem zarejestrowany na potrzeby dźwiękowej oprawy dla wystawy "Postindustrialne dziedzictwo Śląska". Obie drużyny w lidze zmierzą się po raz 60. Minimalnie lepszy bilans mają goście, którzy wygrali 21 meczów, 19 zremisowali i tyle samo przegrali. Latem w Zabrzu wygrał Górnik 2-0 po golach Pawła Strąka i Alesa Besty. Dodatkowym atutem zabrzan w niedzielnej potyczce z GKS będzie na pewno trener Adam Nawałka. Zna piłkarzy GKS dobrze, bowiem do końca grudnia 2009 pracował w tym klubie. Mecz będzie mogło obejrzeć 7000 kibiców, z czego 1300 sympatyków gości. "Wiele się ostatnio mówiło i pisało o ewentualnym zagrożeniu dla rozegrania tego meczu. Wszystko - poza pogodą - jest zapięte na ostatni guzik" - zapewnił rzecznik GKS Piotr Hyla.