Mecz w Katowicach rozpoczął się z pięciominutowym opóźnieniem z powodu olbrzymiej ilości serpentyn, które szalikowcy Gieksy, siedzący na "Blaszoku", powrzucali na murawę. Spotkanie miał zresztą odświętny charakter nie tylko z powodu tego, że były to derby, ale również dlatego, że pomiędzy kibicami obu klubów nie ma żadnych animozji. Zresztą fani nie raz skandowali razem "Gieksa, Górnik! Gieksa, Górnik!" i zaprezentowali kilka świetnych opraw, a w końcówce wszystko zostało zwieńczone efektownym pokazem... sztucznych ogni. Notujący ostatnio świetną serię zabrzanie stanęli przed trudnym zadaniem. Na Bukowej Górnik nie wygrał od 1 kwietnia 1987 roku. Wtedy to, zmierzający po swój trzynasty tytuł mistrza kraju zespół, po trafieniu Andrzeja Pałasza wygrał jedną bramką. Dziś zawodnicy trenera Marcina Brosza zaczęli z wielkim animuszem. Już w 5 minucie bliski pokonania Mateusza Abramowicza był bardzo aktywny z przodu David Ledecky. Bramkarz GKS nogą zdołał jednak obronić piłkę po strzale czeskiego napastnika Górnika. W chwilę później Ledecky znowu dał o sobie znać uderzając obok słupka. W 8 minucie ratujący sytuację w swoim polu karnym Damian Garbacik skierował piłkę na rzut rożny. Dobrze dośrodkowana przez Armina Ćerimagicia futbolówka trafiła na głowę Igora Angulo, ten przedłużył ją na długi słupek do Ledeckiego, który z najbliższej odległości skierował ją do siatki. 1-0 dla Górnika. To drugie trafienie w lidze dla 23-letniego piłkarza. Potem Abramowicza próbowali jeszcze zaskoczyć Kurzawa i Ledecky, ale bez efektu. Sygnał do ataku gospodarzom dał dobrze grający w środku pola Łukasz Zejdler. Trafił zza pola karnego, a Grzegorz Kasprzik odbił piłkę przed siebie. Na szczęście dla niego katowickim napastnikom nie udało się do niej dobiec. W chwilę później było już jednak 1-1. Akcję na prawym skrzydle rozpoczął Mikołaj Lebedyński, dograł do Tomasza Foszmańczyka, który nie zastanawiając się ani chwili huknął z kilkunastu metrów tuż obok prawego słupka bramki Kasprzika. Bramkarz Górnika próbował interweniować, ale bez efektu. Z drugiej strony odpowiedział Ćerimagić, ale piłka po jego strzale była minimalnie niecelna. W końcówce I połowy bramkarzy niepokoili jeszcze Angulo z jednej i Goncerz z drugiej strony, ale nie udało im się już trafić do siatki. Drugą połowę też lepiej rozpoczęli goście. W 50 minucie dobrze z prawej strony dośrodkowywał Maciej Ambrosiewicz, ale napastnikom gości nie udało się trafić piłki. Kilka minut później obrońcy Górnika zablokowali z kolei futbolówkę po uderzeniu Goncerza. Zabrzanie przeważali w środku pola i mieli więcej okazji do zdobycia drugiego gola. W 61 minucie głową bramkarza gospodarzy próbował zaskoczyć Ledecky, ale bez efektu. Dwie minuty później napastnikom przyjezdnych nie udało się dojść do mocno bitej piłki przez Kurzawę. Gieksa odpowiedziała trafieniem z wolnego w wykonaniu Alana Czerwińskiego, po którym piłka minimalnie minęła cel. W końcówce obu zespołom brakowało już trochę sił, ale na boisku dalej było ciekawie. W 80 minucie powinno było być 2-1 dla katowiczan. Przed kapitalną szansą zdobycia swojego drugiego gola stanął Foszmańczyk. Świetna interwencja Kasprzika zapobiegła jednak stracie bramki przez zabrzan. Gospodarze próbowali zdobyć zwycięską bramkę, ale bez efektu. Z drugiej strony w 87 minucie celnie trafił rezerwowy Marcin Urynowicz, ale Abramowicz nie dał się zaskoczyć. W tej sytuacji skończyło się na wyniku 1-1. Po 14 kolejkach GKS jest w tabeli I ligi na drugim miejscu z 26 punktami. Górnik jest szósty mając 20 "oczek". Dodajmy, że śląski klasyk oglądał dzisiaj na stadionie przy ulicy Bukowej prezes PZPN Zbigniew Boniek. Szef piłkarskiej centrali walczy o głosy w wyborach, które już za kilka dni. Z Katowic Michał Zichlarz GKS Katowice - Górnik Zabrze 1-1 Bramki: 0-1 David Ledecky (9.) 1-1 Tomasz Foszmańczyk (29.) Żółte kartki: Łukasz Zejdler - GKS. Rafał Kurzawa - Górnik. Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 7500 GKS: Mateusz Abramowicz - Alan Czerwiński, Mateusz Kamiński, Oliver Praznovsky, Damian Garbacik -Tomasz Foszmańczyk, Bartłomiej Kalinkowski (90. Sławomir Duda), Lukasz Zejdler, Dawid Abramowicz - Grzegorz Goncerz (84. Andreja Prokić), Mikołaj Lebedyński. Górnik: Grzegorz Kasprzik - Adam Wolniewicz (45. Erik Grendel), Adam Danch, Bartosz Kopacz, Rafał Kurzawa - Maciej Ambrosiewicz, Mariusz Przybylski, Szymon Matuszek, Armin Ćerimagić (75. Dawid Plizga) - David Ledecky (84. Marcin Urynowicz), Igor Angulo.