Trener nie wypełnił warunków umowy, która zakładała zdobycie pod jego wodzą do końca rundy jesiennej 15 pkt. Zabrakło mu jednego. Prezes Komisarek zaznaczył jednak, że nie to było decydujące. - Myślę, że nie to, a sześć porażek w bardzo mizernym stylu, zadecydowało o tym, że nie mamy gwarancji, że trener Jakołcewicz zapewni nam utrzymanie - powiedział na konferencji prezes. Przyznał, że nie może podać jeszcze nazwiska następcy Czesława Jakołcewicza. Jak dodał, nowy szkoleniowiec powinien być znany do końca listopada. Wśród potencjalnych kandydatów, z którymi GKP zamierza rozmawiać, jest m.in. Mieczysław Broniszewski. To jedyne nazwisko, jakie padło w poniedziałek na konferencji prasowej. GKP, beniaminek tegorocznych rozgrywek I ligi, po 19 kolejkach z dorobkiem 19 pkt zajmuje w tabeli 15. miejsce, otwierając strefę spadkową. W kontrakcie trenera było zapisane, że jeśli drużyna nie zdobędzie do końca rundy jesiennej 15 punktów (nie licząc dwóch rozegranych kolejek z rundy rewanżowej), będzie można bez przeszkód rozwiązać kontrakt. Jakołcewiczowi zabrakło jednego punktu, by wypełnić ten zapis. Piętnasty punkt pod jego wodzą zespół GKP zdobył w ostatnim przed zimową przerwą spotkaniu z Zagłębiem Lubin (2:2). Dla gorzowskich działaczy priorytetem jest utrzymanie zespołu w pierwszej lidze. Ich zdaniem, dotychczasowa gra GKP tego nie gwarantuje, więc w drużynie szykują się poważne zmiany, m.in. klub zamierza pożegnać się z sześcioma piłkarzami. W ich miejsce chce ściągnąć doświadczonych zawodników z pierwszej i drugiej ligi oraz czterech z Bośni i Hercegowiny. Działacze nie podali nazwisk piłkarzy, którzy stracą pracę w Gorzowie, ani tych, którzy mają ich zastąpić.