Chorwacki pomocnik odszedł z Wisły do klubu Serie A w sierpniu 2017 roku za 2,2 mln euro. Teraz media na Półwyspie Apenińskim powołując się na "Corriere della Sera" twierdzą, że nad włoskim klubem zaciążyły zarzuty o niespłacenie części z tej kwoty. Chodzi o 800 tys. euro. To duże pieniądze dla przeżywającej kłopoty finansowe Wisły. Sprawa wyszła na światło dzienne bo polski prokurator poprosił o informacje, które mogłyby wyjaśnić sytuację. Dyrektor włoskiego klubu Alessandro Zarbano twierdzi jednak, że jest spokojny, bo: "Zapłaciliśmy wszystko, co mieliśmy zapłacić". Ma chodzić o czek bez pokrycia. Zarbano przyznał, że czek stracił ważność, ale przekonuje, że pieniądze zostały przelane na konto Wisły. Brlek rozegrał tylko siedem meczów w barwach klubu z Genui, a w obecnym sezonie trafił na wypożyczenie do FC Lugano. MZ