Garbarnia zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, ale stara się grać otwartą piłkę. Brakuje jej jednak wykończenia akcji. Kilka razy za to zapłaciła drogą cenę, a najlepszym przykładem jest porażka w Tychach 0-5. W niedzielę, przeciwko liderowi, "Brązowi również nie okopali się na własnej połowie. Gdy nadarzała się okazała, gospodarze próbowali atakować. I to przyniosło im sukces w 26. minucie. Z rzutu wolnego dośrodkował Karol Kostrubała, a piłkę głową do siatki z kilku metrów posłał Dawid Nowak. To było pierwsze trafienie tego napastnika w tym klubie. Raków wyrównał w 38. minucie. Paweł Pyciak wybił piłkę spod nóg Miłosza Szczepańskiego, ta trafiła w sędziego Mateusza Złotnickiego i przejął ją Igor Sapała. Pomocnik częstochowian uderzył z dystansu, Marcin Cabaj sparował piłkę, a najszybciej do niej dopadł Szymon Lewicki strzelając gola. W drugiej połowie lider miał przewagę, ale bardzo długo nic z niej nie wynikało. Wreszcie w końcówce Michał Wrześniewski powalił w polu karnym Tomasza Petraszka. Do "jedenastki" podszedł Dariusz Formella, ale jego słaby strzał pewnie obronił Marcin Cabaj. Doświadczony, 38-letni bramkarz, wygrał wojnę nerwów z rezerwowym napastnikiem. Najpierw długo stał metr przed linią końcową, by dopiero w ostatniej chwili wrócić na nią i natychmiast zrobić krok do przodu. Dzięki remisowi Garbarnia przerwała serię trzech kolejnych porażek i zatrzymała Raków na pięciu zwycięstwach z rzędu. Garbarnia Kraków - Raków Częstochowa 1-1 (1-1) Bramki: 1-0 D. Nowak (26.), 1-1 Lewicki (38.). Sędziował Mateusz Złotnicki (Lublin). Żółte kartki: Karol Kostrubała, Jakub Wróbel, Paweł Pyciak, Michał Wrześniewski - Petr Schwarz, Tomasz Petraszek. Widzów: ok. 500. Pawo <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-1-liga-regular-season,cid,696" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę 1. ligi</a>