Gamakow trafił do Polski latem. Z Lechią Gdańsk podpisał trzyletni kontrakt. W zespole wicelidera Ekstraklasy nie nagrał się jednak w pierwszej części sezonu za wiele. Skończyło się ledwie na czterech ligowych występach. W tej sytuacji teraz trafił do zespołu prowadzonego przez Waldemara Fornalika. Wczoraj, w spotkaniu z Servette, zagrał w pierwszej połowie. W Ruchu z pewnością będzie miał więcej okazji, jeżeli oczywiście wszystkie formalności z jego przejściem zostaną dopięte, na pokazanie swoich możliwości. - W Bułgarii dobrze sobie radził w Botewie Płowdiw. Mimo młodego wieku ma już doświadczenie. Poza tym w Ruchu jest jak na Górniku. Jak na mecz przyjdzie dziesięć tysięcy kibiców, to dla każdego zawodnika jest to motywujące - podkreśla Stoimenow, który w klubie z Zabrza, w sezonie 2005/06, zaliczył 25 występów. Były pomocnik Górnika nie przecenia faktu, że Gamakow gra w młodzieżowej reprezentacji Bułgarii. - To taki zespół, w którym nawet ja, mimo swoich 35 lat, spokojnie bym zagrał. Trzeba też pamiętać o tym, że jest duża różnica pomiędzy ligą w Polsce, a u nas. Zawodnik od was, jak wyjeżdża za granicę, to od razu wywalczy sobie miejsce w składzie albo jest przynajmniej blisko tego, żeby grać czy to w Niemczech czy w innej lidze. Jest dobrze przygotowany fizycznie, ma odpowiednią technikę. Z Bułgarami jest tak, że jak gdzieś trafiają, nawet ci najlepsi, to mało co grają. Gamakow nie jest jednak złym piłkarzem i powinien sobie w Ekstraklasie poradzić - uważa Stoimenow, który obecnie w Sofii pracuje w jednej z piłkarskich akademii. Michał Zichlarz Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz