W sobotnim meczu z Zawiszą Wisła Kraków będzie musiała sobie radzić bez Macieja Sadloka, który jest zawieszony za czerwoną kartkę. Trener krakowian Franz Smuda nie ukrywa, że lewego obrońcę zastąpi Dariusz Dudka. - Nie ma co cudować - uzasadnia. Innych zmian nie będzie, choć ostatnio drużyna gra tak, że do wymiany nadaje się trzy czwarte składu. - Niektórym trzeba dać szansę rehabilitacji. Choćby Paweł Brożek, który nie strzelił w tylu sytuacjach. W napastnika trzeba wierzyć, że raz strzeli i ten worek się otworzy, gole będą padały - podkreśla Smuda. - Trener musi mieć cierpliwość, wytrzymywać momenty, w których nie udaje się strzelać goli. Jak się worek rozwiąże, to może znów strzelać. Zapytany o to, dlaczego słabo wygląda nie tylko Sadlok, ale też Dariusz Dudka, eks-selekcjoner wyjaśniał: - Obydwaj to doświadczeni zawodnicy, nie tacy, którzy dopiero raczkują. Nieudanie wystartowali Sadlok i Dudka, ale nie stać nas na to, żeby odsunąć go, później jest jeszcze gorzej po odsunięciu - dodał Smuda. - On musi się sam przełamać, nie powiedziałbym, że to kryzys, nie sądzę, żeby ktoś z sekundy na sekundę zapomniał jak się gra. Czy trener Smuda bierze pod uwagę remis, bądź porażkę z bydgoszczanami, co byłoby już katastrofą dla Wisły, przed którą postawiono cel - walkę o Ligę Europejską? - W piłce wszystko jest możliwe. Lechii wydawało się, że nie jest w stanie zgubić punktów z Zawiszą, a niewiele brakowało, a by przegrała. Piłka nożna to sport nieobliczalny - przypomina Franz. - My zdajemy sobie sprawę z tego, że punkty są nam niezwykle potrzebne. W obozie Zawiszy po ostatnim zwycięstwie bojowe nastawienie. Trener Mariusz Rumak zakłada przetrwanie 30 minut grą defensywną, a później kontratakowanie i walkę o pełną pulę. - Słyszę wypowiedzi piłkarzy i trenera - każdy musi mówić, że jedziemy po trzy punkty i musimy wygrać. Jeśli Zawisza zagra ofensywnie, to dla nas bardzo dobrze. Chwalę takie zespoły, co o pełną pulę grają, bo kibice mają co oglądać. Gorzej, jak stawiają autobus, to nie ma gry, a tak to jest wymiana ciosów - wykłada swoją filozofię Franciszek Smuda. Zapytany o to, czy nie boi się, że rywal będzie miał rozgryzioną Wisłę, bo w Lechu trener Rumak obserwował i robił notatki z zajęć Smudy, Franz odpowiedział pół-żartem, pół-serio: - Chyba nie wszystko spisał, bo w ostatnich trzech meczach nie wygraliśmy ani razu - dodał Smuda. - Na pewno każdy młody trener, ja też kiedyś tak rozpoczynałem, zawsze próbuje wszystko oglądać, każdego znanego trenera. Podejrzewam, że Rumak podglądał nie tylko mnie, innych tak samo, żeby mieć porównanie. Bardzo dobrze, że tak robił. Czy będzie starał się wyciszyć atmosferę wokół zespołu po tym, jak trwają spekulacje o ewentualnej zmianie trenera? - Ja zawsze się staram stworzyć dobrą atmosferę w szatni. Koncentracja w szatni jest. Nikt im nie pomoże, jak sami sobie nie pomogą. To nie są zawodnicy, którzy mają 18 lat, sami wiedzą kiedy było złe ustawienie, czy brak agresywnego podejścia. Oni sami wiedzą, że to błąd. Widzimy, że jak się sztukuje i przestawia, to nie wychodzi na dobre - przypomina Smuda i za przykład podaje Richarda Guzmicsa, bez którego defensywa wygląda znacznie gorzej. Zapytany o słowa z wywiadu dla Interii o tym, że "Wisła ściąga zawodników za pięć złotych", Smuda odparł: - Może to był żart, że kupujemy za pięć zł. Ile tych żartów w piłce jest? Od groma. Trzeba czasami takim "kitem" pojechać śmiesznym. Dla jednych obraza, dla drugich śmiech. Rzecz oczywista, że nikt nie kupił za pięć złotych zawodnika - tłumaczył trener. - A co do nowych piłkarzy, to zawsze mówiłem, że Jović i Barrientos to są utalentowani zawodnicy. Mają po 24 lata, mają zaległości treningowe, może większe zaległości ma Barrientos niż Jović. Po Joviciu widać, że był w treningu normalnym. Nie ma większych zaległości. Są z nami drugi tydzień, poznanie założeń taktycznych nie jest proste - dodał. Zapytany o Przemysława Lecha, który wrócił przedwcześnie z wypożyczenia do Floty, Smuda rozwiał złudzenia: - Nie zmienię zdania. Lech musi się ogrywać, to nie jest zawodnik do Ekstraklasy. Nie będzie go w kadrze naszego zespołu, tylko w rezerwie - podkreśla Smuda. W ostatnim czasie Franz miał spotkania z właścicielem klubu - Bogusławem Cupiałem i prezesem Robertem Gaszyńskim. - Z obydwoma się spotkałem, ale nie będę się wypowiadał, jakie są nastroje. Zostało dwa i pół miesiąca do końca sezonu - zaznaczył. Z Myślenic Michał Białoński Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy Typuj wyniki spotkań T-Mobile Ekstraklasy