Stilić był przez cztery lata gwiazdą Lecha - także wtedy, gdy "Kolejorza" prowadził Franciszek Smuda. Nie chciał jednak przedłużyć umowy w Poznaniu, szukał angażu w jednej z zachodnich lig. Koniec końców trafił na Ukrainę - był pomocnikiem Karpat Lwów. Jego klub ma za sobą fatalny sezon i chce się pozbyć najdroższych graczy. Stilić jest jednym z nich. - Nic nie wiem na ten temat - zarzeka się Smuda. Po chwili jednak dodaje: - Rozmawialiśmy dwa razy i to wszystko. Ma ważny kontrakt i nie wiem, jak zdoła rozwiązać tę sprawę. Ja powiem tak: u mnie Stilić zawsze ma otwarte drzwi i wiem co z nim zrobić - mówi szkoleniowiec wiślaków. Smuda ma dobre zdanie o pomocniku z Macedonii Ostoji Stjepanoviciu. To defensywny pomocnik, który w meczu z Lechem pokazał się z dobrej strony. - Dobry chłopak, dużo trenował, ma sporo pracy w nogach. Widać było, że jest mocno zmęczony, ale umiejętności na pewno ma. Pokazał to w pierwszej połowie - tak były selekcjoner oceniał byłego już gracza Vardaru Skopje. Wątpliwe za to, by angaż w Wiśle dostali dwaj Brazylijczycy: Alessandro Celin oraz Carlos Eduardo. Pierwszy to wysoki napastnik, ale ze stoperami Lecha przegrywał pojedynek za pojedynkiem. Obaj zresztą nie pokazywali zaawansowanej techniki, z której słyną Brazylijczycy, za to grali mocno fizycznie. - Nie chciałbym oceniać ich za wcześnie, zrobię to w poniedziałek, już po powrocie. Jeśli jednak nie rozwiną się na tym obozie, to raczej nas nie wzmocnią. Ale poczekajmy, gramy jeszcze w Katowicach, do tego czasu zostaną z nami - mówi Smuda. Trener Wisły podkreślał, że ma trzy okienka transferowe by z Wisły znów stworzyć zespół z prawdziwego zdarzenia. Na razie Smuda robi przegląd kadr - także tych juniorskich. - W obu zespołach było dzisiaj dużo młodzieży. My teraz mocno trenujemy, Lech, jak słyszałem, miał trzy dni wolnego. Nie mam pretensji do chłopaków, bo wiem, że są bardzo zmęczeni. Zwracam uwagę na założenia taktyczne, a gdy są wypoczęci i gra podstawowa jedenastka, to te założenia realizują. Oczywiście ten wyjściowy skład może się jeszcze zmienić - kończy Smuda. Autor: Andrzej Grupa