Jeden z głównych faworytów do awansu na przełamanie czekał od połowy listopada. W sześciu ostatnich ligowych spotkaniach zdobył tylko punkt, a w czterech kolejnych schodził z boiska pokonany. W przerwaniu złej serii na inaugurację rundy rewanżowej pomogły zdobyte przed przerwą gole Piotra Janczukowicza (6) i Łukasza Sekulskiego (22). W drugiej połowie gra gospodarzy nie wygląda jednak już tak dobrze, co wykorzystała drużyna z Opola, dla której kontaktowego gola strzelił Konrad Nowak (62). Stawowy, gratulując swoim podopiecznym długo oczekiwanej wygranej przyznał, że było to bardzo ważne zwycięstwo odniesione po ciężkim meczu. - Nie przyszło nam ono łatwo. Pierwsza połowa była pod naszą pełną kontrolą. W pierwszych 20-30 minutach stwarzaliśmy sytuacje i powinniśmy prowadzić wyżej niż tylko 2:0. W drugiej połowie niepotrzebnie jednak cofnęliśmy się zbyt głęboko, co napędzało drużynę Odry. Ułatwiliśmy rywalom zadanie, bo straciliśmy bramkę po niepotrzebnej zabawie na boisku, które nie sprzyja technicznej grze. Na szczęście potrafiliśmy w końcówce meczu zagrać mądrze - ocenił trener ŁKS. Gospodarze stracili bowiem gola po błędzie kapitana Arkadiusza Malarza, który podał piłkę do pomocnika Odry, a ten nie miał problemów z trafieniem do pustej bramki. - Musimy przede wszystkim eliminować indywidualne błędy, bo to one najbardziej rzutują na naszą grę i stwarzają problem. Powiedziałem przed meczem, że mamy formacje dobrze poustawiane, ale tworzą je ludzie i jeśli ktoś w tej grupie popełni błąd, to kosztuje on nas - tak jak dziś - niepotrzebną nerwowość w końcówce - tłumaczył Stawowy. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź! Dzięki wygranej ŁKS utrzymał pozycję wicelidera tabeli. W następnej kolejce czeka go derbowy mecz z Widzewem, który w piątek zremisował z Radomiakiem Radom (1-1). Opiekun spadkowicza z ekstraklasy zapewnił, że przygotowania do prestiżowego starcia będą przebiegały tak samo, jak do innych ligowych spotkań. - Od poniedziałku będziemy przygotowywali się normalnym trybem. Wiemy, jak ważny jest to mecz z punktu widzenia ligi i dla naszych kibiców. Nie trzeba nam o tym przypominać, ale nie będziemy robić nic więcej, niż do tej pory. Przemyślana i mądra praca jest najważniejsza - zaznaczył. Szkoleniowiec Odry Dietmar Brehmer ocenił, że bardzo słaba w wykonaniu jego piłkarzy była pierwsza połowa. - Gospodarze bardzo łatwo zdobyli dwa gole. Nie wiem, czy wynikało to z nerwowości, czy z boiska. W drugiej części dobrze zareagowaliśmy, byliśmy konsekwentni, długimi momentami dominowaliśmy na boisku, ale w końcówce straciliśmy impet, a rywal potrafił wybijać nas z uderzenia. Myślę, że oglądaliśmy niezłe zawody. Nie zabrakło emocji i trochę nerwów - podsumował. Odra pozostała na 8. miejscu w tabeli. W następnej kolejce podejmie w piątek Stomil Olsztyn. autor: Bartłomiej Pawlak Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl! bap/ sab/