Szkoleniowiec olsztynian przyznał w rozmowie z PAP, że jeszcze niedawno sytuację w klubie określał jako "plac budowy". Po minionym sezonie, w którym Stomil obronił się przed spadkiem dopiero dzięki zwycięstwu w ostatniej kolejce 1:0 z Chrobrym Głogów, odeszła połowa składu.Klub przez kilka ostatnich lat przeżywał finansowe i organizacyjnie zawirowania. Licencję otrzymał w instancji odwoławczej. Na stadionie w Olsztynie trwa wymiana murawy, więc inauguracyjny mecz z Wartą Poznań trzeba było przełożyć na 13 września.Według Kieresia część zawodników odeszła, innym pokończyły się kontrakty. Dlatego - jak tłumaczył - pierwszym etapem przygotowań do nowego sezonu było ustabilizowanie sytuacji organizacyjnej."Czekaliśmy długo na unormowanie się sytuacji finansowej klubu, co stało się z końcem czerwca. To pozwoliło podpisać kontrakty z tymi piłkarzami, którzy zostali. W krótkim czasie uzupełniliśmy też zespół o nowych graczy" - mówił.Olsztyńską drużynę opuścili m.in. Paweł Baranowski, Adrian Karankiewicz, Artur Siemaszko, Wiktor Biedrzycki, Tomasz Zahorski, Marcel Ziemann, Paweł Baranowski i Hiszpan Daniel Ramirez. W ich miejsca przyszli: Michał Góral, Łukasz Jegliński, Dominik Kun, Miłosz Trojak i Szymon Jarosz.Okienko transferowe jest otwarte do końca sierpnia, ale trener Kiereś nie przesądza, czy do zespołu dołączą kolejni piłkarze. "Teraz nie spieszymy się już, jeśli chodzi o transfery. Jeżeli kogokolwiek byśmy pozyskali - ale nie obiecuję, że tak będzie - to wtedy, gdy trafi się ktoś naprawdę dobry, kto mógłby ten zespół wzmocnić" - stwierdził.Szkoleniowiec ocenił również, że letni okres przygotowawczy był bardzo krótki, więc z powodu przebudowy zespołu przed jego zespołem nadal jest dużo pracy. "Staramy się każdy dzień wykorzystywać do maksimum. Na pewno drużyna nie jest w pełni gotowa, ale najważniejsze, że udało nam się zapełnić miejsca po kilku kluczowych zawodnikach" - powiedział.Kiereś podkreślił, że zależy mu nie tylko na dobrej postawie jego podopiecznych na boisku, ale również na większej wiarygodność i odbudowie wizerunku klubu na rynku piłkarskim."Celem moim i zawodników jest podniesienie sobie poprzeczki. Będziemy dążyć do tego, żeby było stabilniej organizacyjnie i sportowo. Na razie jeszcze docieramy pewne rzeczy i skupiamy się na sprawach fundamentalnych" - deklarował.Stadion, na którym Stomil rozgrywa mecze, od dawna był w złym stanie technicznym. Powstał w 1978 r. na dożynki centralne. Właścicielem obiektu jest miasto, zarządza nim Ośrodek Sportu i Rekreacji. W 2015 r. zainstalowano sztuczne oświetlenie, bo był to warunek dopuszczenia obiektu do rozgrywek przez PZPN.W ostatnim sezonie rozgrywek 1. ligi trzy spotkania w Olsztynie zostały odwołane z powodu złego stanu murawy. Dlatego miasto zleciło za ponad 6 mln zł gruntowną modernizację płyty boiska i wymianę murawy. Zgodnie z planem prace mają potrwać do końca sierpnia, ale po ostatnich ulewach wstrzymano je do czasu udrożnienia kanalizacji deszczowej na pobliskiej ulicy.Piłkarze Stomilu liczą, że pierwsze spotkanie u siebie będą mogli rozegrać na początku września. Do tego czasu mecze, w których zgodnie z terminarzem mieli występować w roli gospodarzy, mają być przeniesione na późniejszy termin (z Wartą Poznań) lub rozegrane na stadionach przeciwników (z Podbeskidziem Bielsko-Biała, GKS Tychy i Wigrami Suwałki).