To był niezwykły mecz i zakończył się sensacyjnym rezultatem. To pierwsze w tym sezonie spotkanie, który beniaminek I ligi Skra Częstochowa rozegrał "w domu". Z powodu braku odpowiedniego obiektu wcześniejsze siedem zagrała na wyjazdach. Dla piłkarzy spod Jasnej Góry tylko nominalnie był to meczu u siebie, ponieważ grano...w Gdyni. Nawet gdyby grano w Częstochowie to byłoby starcie Dawida z Goliatem, jako że grano nad morzem stuprocentowy faworyt mógł być tylko jeden. To mierząca w powrót do Ekstraklasy Arka Gdynia. Stało się jednak inaczej i to Skra wygrała mecz 2-1. A przecież przed spotkaniem była skazywana na pożarcie. Od początku gdynianie mieli bardzo wysoki procent posiadania piłki, z którego jednak bardzo niewiele wynikało. Arkowcy chyba liczyli, że onieśmielony "Kopciuszek" z Częstochowy położy się na murawie i będzie prosić o jak najniższy wymiar kary. To grający z kontrataku piłkarze Skry byli groźniejsi. W 19.minucie Piotr Nocoń bardzo groźnie uderzał głową na bramkę i Kacper Krzepisz musiał wyciągnąć się jak struna, by wybić piłkę na rzut rożny. Po dośrodkowaniu z rogu Szymon Szymański zdobył prowadzenie dla gospodarzy, którzy grali w gościach. Mecz zaczął wyglądać tak jakby to faktycznie Skra był gospodarzem, a nie jedynie formalnie. Częstochowianie złapali pewność siebie i ostrzeliwali bramkę Krzepisza, chwilę później bliski szczęścia był Marcin Stromecki. Sensacyjne 1-0 do przerwy dla Skry. Skra - Arka 2-1. Sensacja w Gdyni! Jak było do przewidzenia podopieczni trenera Dariusza Marca ruszyli do mocnego natarcia od gwizdka oznajmiającego rozpoczęcie drugiej połowy. Zaraz na początku drugiej części w słupek trafił Christian Aleman, ale więcej było w tym przypadku niż zamierzenia. Kandydat do awansu grał zbyt nerwowo, piłkarze Arki chcieli wejść z piłką do bramki rywala. Gdynianom zaczęły puszczać nerwy, w 56. minucie za protesty czerwoną kartką został ukarany kierownik drużyny Arki, Paweł Bednarczyk. Nieco ofensywę gdynian rozruszał najlepszy strzelec w historii klubu Marcus da Silva. Po jego dokładnym podaniu na sam środek pola karnego, Adam Deja strzelił wysoko nad poprzeczką. W 77. minucie zawodnicy Skry popisali się książkową kontrą. Wyszli z własnej połowy w przewadze. Nocoń wyłożył piłkę, a rezerwowy Kamil Wojtyra dopełnił formalności. Sensacja, zwłaszcza że po przerwie goście ograniczali się jedynie do przeszkadzania Arce. Niektórzy kibice Arki zdenerwowani zaczęli opuszczać obiekt. Za wcześnie. W 83. minucie goście z Gdyni, którzy grali u siebie złapali kontakt. Dośrodkowanie Huberta Adamczyka zamienił na bramkę Karol Czubak. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie. Sensacja w Gdyni stała się faktem. Dawid pokonał Goliata. Arka tym spotkaniem chciała wskoczyć do strefy barażowej, ale zawiodła na całej linii. Jak tak dalej pójdzie Skra Częstochowa będzie wnioskować o rozgrywanie wszystkich spotkań w Gdyni. Skra Częstochowa - Arka Gdynia 2-1 (1-0) Bramki: Szymon Szymański 20’, Kamil Wojtyra 77’ - Karol Czubak 83’ Skra: Mateusz Kos - Krzysztof Napora, Adam Mesjasz, Oskar Krzyżak, Rafał Brusiło, Łukasz Winiarczyk - Marcin Stromecki, Szymon Szymański - Mikołaj Kwietniewski (61’ Dawid Niedbała), Piotr Nocoń- Maciej Mas (70’ Kamil Wojtyra). Arka: Kacper Krzepisz - Michał Marcjanik, Martin Dobrotka, Arkadiusz Kasperkiewicz - Fabian Hiszpański (65’ Marcus da Silva), Adam Deja, Hubert Adamczyk, Christian Aleman, Olaf Kobacki - Mateusz Żebrowski (46’ Mateusz Stępień), Maciej Rosołek (65’ Karol Czubak). Sędzia: Paweł Pskit (Łódź) Żółte kartki: Krzysztof Napora Widzów: 3181. Maciej Słomiński