Debiut Ryszarda Tarasiewicza w Arce Gdynia za trzy punkty. Specjalista od awansów dołączył na ławkę trenerską drużyny z Trójmiasta w poprzedni wtorek, w miejsce zwolnionego wcześniej Dariusza Marca. 59-latek przygodę z żółto-niebieskimi zaczął od zwycięstwa, choć pierwszy rywal - Apklan Resovia nie należy do ligowych potentatów (jedenaste miejsce w Fortuna 1. Lidze). Ekipy z Podkarpacia nie jest jednak łatwo złamać - przed meczem w Gdyni rzeszowianie mogli pochwalić się wyjazdowym bilansem 2-2-2. Zabójczy drugi kwadrans Arki Gdynia Balansujący na granicy "górnej szóstki" piłkarze Arki w pierwszym kwadransie musieli uważać na rywali. Goście nie czekali na ruch miejscowych, tylko próbowali stwarzać zagrożenie pod bramką Daniela Kajzera. Gospodarzom nic się jednak nie stało. Doszli do głosu w drugim kwadransie i dwukrotnie trafili do siatki rzeszowian - najpierw w 18. minucie gola z woleja strzelił Hubert Adamczyk, w 28. minucie wynik po ładnej akcji podwyższył Olaf Kobacki. Uderzenie urodzonego w Poznaniu skrzydłowego mogło się podobać - trafił w okienko i Branislav Pindroch był bezradny. W późniejszym fragmencie pierwszej połowy sędzia na chwilę przerwał spotkanie, ponieważ kibice żółto-niebieskich odpalili race. Po kilku minutach mecz wznowiono i gdynianie byli bliscy trzeciej bramki. Szczęścia zabrakło Christianowi Alemanowi, który strzelejąc z rzutu wolnego przylecował tylko w słupek. Ekwadorczyk w zasadzie mógł zakończyć emocje w tym starciu. Pechowo przebiegała ta część gry dla Macieja Rosołka. Napastnik wypożyczony z Legii Warszawa kilka razy był poszukiwany przez kolegów, lecz defensorzy Apklan Resovii przecinali podania, albo snajpera uprzedził obrońca rzeszowian. Mało efektywny po stronie przyjezdnych był Kamil Antonik, czyli piłkarz z przeszłością w Arce. Na boiskach PKO Ekstraklasy rozegrał dla tego klubu 18 spotkań, w których jednak nie strzelił bramki, nie zanotował także żadnej asysty. Arka awansowała z siódmej na czwartą lokatę Po zmianie stron pojawiły się faule, gra się zaostrzyła i sędzia musiał z kieszeni wyciągać więcej zółtych kartek. Nie było zbyt wielu groźnych sytuacji, Arka Gdynia jednak znacznie dłużej utrzymywała się przy piłce, przez co goście mieli mniej czasu na pokazanie swoich walorów. Bramkarze - czyli Kajzer i Pindroch - musieli jednak trochę się wykazać po kilku uderzeniach. Rzeszowianie do samego końca szukali kontaktowego trafienia, natomiast gdynianie chcieli zabić mecz. Próby jednych i drugich spełzły na niczym, więcej bramek nie padło. Dzięki tej wygranej Arka wskoczyła na czwartą pozycję w tabeli. Do drugiej Miedzi Legnica traci pięć punktów. Apklan Resovia pozostała na jedenastym miejscu. Arka Gdynia - Apklan Resovia Rzeszów 2-0 (2-0) Bramki: Hubert Adamczyk 18', Olaf Kobacki 28' Arka Gdynia: Daniel Kajzer -.Arkadiusz Kasperkiewicz, Michał Marcjanik (C), Martin Dobrotka (74' Haris Memić), Luis Valcarce - Olaf Kobacki (80' Mateusz Stępień), Michał Bednarski, Sebastian Milewski, Hubert Adamczyk, Christian Aleman (74' Artur Siemaszko) - Maciej Rosołek (64' Karol Czubak). Apklan Resovia Rzeszów: Branislav Pindroch - Bartosz Jaroch, Dawid Kubowicz, Oliver Podhorin, Rafal Mikulec - Kamil Antonik, Josip Soljić, Daniel Pietraszkiewicz (60' Bartłomiej Eizenchart), Marek Mróz (60' Kacper Szymkiewicz), Radoslaw Adamski (81' Maksymilian Hebel) - Sebastian Strózik (81' Łukasz Ostrowski). Sędzia: Wojciech Krztoń (Olsztyn). Żółte kartki: Aleman, Bednarski (Arka) - Soljić, Jaroch, Kubowicz, Hebel (Apklan Resovia).