Nieznacznym faworytem meczu była Miedź, która podchodziła do spotkania z passą trzech zwycięstw na koncie. Były to zwycięstwa nad solidnymi ekipami, jak GKS Tychy, czy ŁKS Łódź. Stomil ustępował jednak gospodarzom pod tym względem tylko jedną wygraną z rzędu mniej. Legniczanie posiadali piłkę częściej, ale bez większych efektów. W pierwszym kwadransie tylko dwukrotnie ekspediowali futbolówkę w pole karne rywali, w obu tych sytuacjach wyłapał ją bramkarz Vjaceslavs Kudrjavcevs. Olsztynianie powoli wychodzili z cienia i przeprowadzali coraz groźniejsze akcje. Co prawda towarzyszyło tym sytuacjom dużo nieporadności, ale stwarzano zamieszanie. Po jednym z takich chaotycznych zagrań, po rzucie rożnym, padł gol na 1:0 dla Stomilu. Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl Kliinij! Odpowiedź gospodarzy była błyskawiczna, dośrodkowanie z prawej strony pola karnego, przewrotka w wykonaniu Adriana Purzyckiego i zamknięcie akcji strzałem głową na długim słupku Szymona Matuszka. W takich okolicznościach zdobyta została bramka na 1-1. Końcowy fragment pierwszej połowy obfitował w rzuty karne. Ponownie na prowadzenie goście wyszli dzięki rzutowi karnemu podyktowanemu za faul na Hubercie Szramce. Jedenastkę pewnie wykorzystał Wiktor Biedrzycki, ale rezultat 2:1 przetrwał dosłownie chwilę. Zagranie ręką w polu karnym Biedrzyckiego sprawiła, że sędzia ponownie pokazał na wapno. Karnego na gola zamienił Kamil Zapolnik, było 2-2. Mecz zaostrzył się i pozostał wyrównany, ale więcej trafień nie było. Obie ekipy nie popsuły passy meczów bez zwycięstwa, ale nikt nie zgarnął kolejnego kompletu punktów.Zobacz wyniki, terminarz i tabelę I ligi Miedź Legnica - Stomil Olsztyn 2-2 (2-2) Bramki: Szymon Matuszek (40.), Kamil Zapolnik (45. z karnego) - Wojciech Łuczak (38.), Wiktor Biedrzycki (43. - z karnego) MR