Temat pojawił się po wypowiedzi trenera I-ligowej Stali Mielec Dariusza Marca. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" szkoleniowiec wicelidera rozgrywek, zajmującego miejsce premiowane awansem do Ekstraklasy, został zapytany, czy prawdą jest, że niektórych piłkarze jego zespołu byli podejrzewani o grę u bukmacherów?"Obijały mi się o uszy takie pogłoski, ale ja nawet czegoś takiego nie dopuszczam. Nie chcę w ogóle o tym myśleć. Pierwszy raz jednak spotkałem się z czymś takim, że w stabilnym i poukładanym klubie nie wszyscy chcieli tego samego, co zarząd i kibice. (...) Z najsłabszymi przegrywaliśmy, a w innych meczach jakoś dawaliśmy sobie radę. Mecze z Odrą Opole i Chrobrym pokazały, że nie wszyscy dążymy do tego samego" - powiedział Marzec. I właśnie mecze z Odrą i Chrobrym Głogów znalazły się, jak poinformował specjalizujący się w tematyce korupcji portal pilkarskamafia.blogspot, pod lupą rzecznika dyscyplinarnego. Oba spotkania odbyły się w ciągu zaledwie trzech dni. Stal najpierw przegrała 0-1 z drużyną z Opola (24 października), a następnie w takim samym rozmiarze uległa Chrobremu (27 października).Warto dodać, że obie drużyny walczą o utrzymanie. Odra znajduje się w strefie spadkowej (20 pkt w 20 meczach), a mający taki sam dorobek Chrobry jest tuż nad kreską."Patrząc na naszą grę, kibice mieli prawo mieć pretensje. Po takich meczach w życiu bym nie stanął za drużyną. Dlatego zareagowaliśmy i podjąłem decyzje, które pozytywnie wpłynęły na zespół. Potem, nawet gdy traciliśmy punkty, to po meczach, w których nie można było nam niczego zarzucić" - powiedział w tej samej rozmowie trener Marzec. Przepisy w tej sprawie są nieubłagane i nie pozostawiają czynnym zawodnikom żadnej furtki. Profesjonalnym piłkarzom zabrania się obstawiania meczów w zakładach bukmacherskich, tak drużyn polskich, jak i zagranicznych. Złamanie tego przepisu grozi natychmiastowym rozwiązaniem przez klub kontraktu z zawodnikiem.Art