W środę Bruk-Bet Termalica Nieciecza rozgrywał kolejny mecz u siebie i po raz kolejny udowodnił swoją wyższość. Tym razem padło na Koronę Kielce, która rozgrywała z liderem Fortuna 1. Ligi zaległy mecz 33. kolejki. W spotkaniu padło aż 8 goli, a jako pierwszy w 10. minucie do siatki gości trafił Adam Radwański. Pięć minut później po dośrodkowaniu w pole karne bramkę zdobył Wiktor Biedrzycki i mieliśmy już 2-0 po pierwszym kwadransie. Dodatkowe trafienie w doliczonym czasie pierwszej połowy odnotował jeszcze Piotr Wlazło, a obie drużyny schodziły do szatni przy rezultacie 3-0. Zobacz skróty półfinałowych spotkań LM Sprawdź teraz! W drugiej partii szybko odpowiedziała Korona, a bramkę dla gości zdobył Filipe Oliveira. Przez dłuższy czas nie oglądaliśmy żadnej bramki, ale gospodarze dali o sobie znać w ostatnim kwadransie. Najpierw rzut karny na bramkę zamienił Piotr Wlazło w 75. minucie. Trzy minuty później odpowiedział mu Marcin Szpakowski z Korony, ale "dzieła zniszczenia" dokonali kolejno w 86. i 88. minucie Michal Bezpalec oraz Roman Gergel. Tym samym Bruk-Bet prowadził 6-2, a sędzia niedługo potem zakończył spotkanie. To oznaczało, że piłkarze z Niecieczy umocnili swoje prowadzenie w Fortuna 1. Lidze posiadając 56 punktów i sześć "oczek" przewagi nad drugim GKS-em Tychy. Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Korona Kielce 6-2 (3-0) Bramki: Adam Radwański 10, Wiktor Biedrzycki 15, Piotr Wlazło 45+3 (k), 75 (k), Michal Bezpalec 86, Roman Gergel 88 - Filipe Oliveira 46, Marcin Szpakowski 78 PI Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!