W piątkowy wieczór ŁKS i Wisła zaserwowały spektakl godny Ekstraklasy, choć piłkarze nie ustrzegli się także prostych błędów. Gospodarze prowadzili, potem Wisła, a na koniec i tak lepszy okazał się lider pierwszej ligi, który wygrał 3:2. Wygrana łodzian sprawiła, że są już krok od powrotu do Ekstraklasy, bo cztery kolejki przed końcem mają już osiem punktów więcej od Wisły. Z kolei krakowianie powoli muszą godzić się z występem w barażach. Do wicelidera Ruchu tracą dwa punkty, ale dziś chorzowianie podejmują jeszcze Resovię (godz. 17.30) i w razie wygranej zdecydowanie odskoczą piłkarzom Radosława Sobolewskiego. Co więcej, w tej kolejce Wisłę może jeszcze wyprzedzić Termalica Bruk-Bet Nieciecza (w poniedziałek o godz. 18 podejmuje Zagłębie Sosnowiec), a tyle samo punktów co krakowianie może mieć Puszcza Niepołomice, która dziś podejmuje Odrę Opole (godz. 15). Wisła Kraków. Królewski: Ocena na koniec sezonu To wszystko sprawia, że mimo świetnej gry na wiosnę, w walce o bezpośredni awans krakowianie znajdują się w fatalnej sytuacji, szczególnie że przed nimi jeszcze spotkanie z Termaliką. Mimo to Jarosław Królewski próbuje podnosić piłkarzy na duchu. "Gratulacje dla ŁKS-u za zwycięstwo. W piłce nożnej liczą się wyniki - oceną naszej pracy będzie wynik na koniec sezonu, niezależnie od tego z jakiej bazy startowaliśmy. Przegrywamy jako drużyna i wygrywamy jako drużyna. Głowa do góry. Widzimy się na R22 już za tydzień" - napisał na twitterze prezes Wisły. Kolejne spotkanie krakowianie grają już w piątek, gdy podejmują właśnie ekipę z Niecieczy. Do Ekstraklasy awansują dwa najlepsze zespoły oraz zwycięzca barażu między zespołami z miejsc 3. - 6. PJ