Przed spotkaniem na murawie boiska rozłożono wielki wizerunek Gerarda Cieślika z napisem "Dziękujemy!". Chłopcy z akademii piłkarskiej trzymali zapalone znicze, a cały stadion uczcił legendę minutą ciszy.Spiker poinformował, że miejsce, na którym zasiadał Cieślik, będzie już zawsze przepasane szalikiem Ruchu. W trakcie meczu fani gospodarzy głośno skandowali "Gerard Cieślik!".Przed przerwą z boiska wiało nudą, a ciekawiej zrobiło się tylko w okolicach 27. minuty, niestety nie za sprawą efektownych zagrań piłkarzy. W tej właśnie minucie pomocnik gości Herold Goulon, otoczony przez piłkarzy Ruchu, zbyt mocno wypuścił piłkę i ratował sytuację wślizgiem, wchodząc nogami w Łukasza Janoszkę. Sędzia Jarosław Rynkiewicz chyba zbyt pochopnie podjął decyzję o wyrzuceniu Goulona z boiska. Jego atak nie był brutalny, piłkarz nie użył nadmiernej siły. W kolejnych minutach na boisku było więcej twardej walki niż pięknej gry. Ruch jedynie w końcówce pierwszej części zagroził bramce grających w osłabieniu gości, lecz strzał Janoszki obronił Wojciech Kaczmarek. Tuż po przerwie sygnał do ataku dał Łukasz Surma, choć jego strzał z dystansu był zbyt słaby, by zaskoczyć Kaczmarka. Chwilę później, wprowadzony po przerwie Grzegorz Kuświk przegrał akcję sam na sam z bramkarzem Zawiszy, marnując idealne podanie Filipa Starzyńskiego. Kuświk nie miał szczęścia też w kolejnej sytuacji, kiedy to uderzył z kilku metrów mocno, ale bardzo niecelnie. Rozpoczął się ostrzał bramki Kaczmarka. Dwa razy niecelnie zza pola karnego uderzał Jakub Smektała, obok bramki strzelał też Bartłomiej Babiarz. W 66. minucie do nieprzyjemnej sytuacji doszło przed bramką Ruchu. Michał Buchalik zderzył się z Markiem Szyndrowskim. Przez chwilę obaj leżeli na boisku. Bramkarz "Niebieskich" po chwili doszedł do siebie. Jego kolega z urazem barku opuścił boisko, ale po chwili wrócił do gry. W 80. minucie swoich sił strzałem z daleka próbował Starzyński, lecz nie trafił w bramkę Zawiszy. Minutę później Starzyński rewelacyjnie rozegrał rzut wolny, zagrywając technicznie nad rywalami, lecz kończący akcję Janoszka fatalnie spudłował. W odpowiedzi Igor Lewczuk był bliski szczęścia, ale w ostatniej chwili zablokowali go obrońcy Ruchu. W 86. minucie Starzyński znów kapitalnie rozegrał rzut wolny, zakotłowało się przed bramką Kaczmarka, niestety dla gospodarzy Kuświk się poślizgnął, a strzał Smektały został zablokowany. Tuż przed końcem meczu "Niebiescy" dopięli swego. Smektała uderzył mocno wzdłuż bramki, a zupełnie niepilnowany Kuświk skierował piłkę do siatki. Powiedzieli po meczu: Ryszard Tarasiewicz (trener Zawiszy Bydgoszcz): "Na pewno z naszej strony ten mecz nie wyglądał tak, jakbyśmy chcieli. Z prostej przyczyny - na początku zostaliśmy ukarani czerwoną kartką i to odebrało nam atuty w grze ofensywnej. Ruch miał przewagę i kilka sytuacji. My po stracie zawodnika bardziej myśleliśmy o obronie naszej bramki i ewentualnych kontrach. Zadanie było jednak utrudnione. Z perspektywy boiska decyzja o czerwonej kartce była chyba zbyt pochopna, ale tak to bywa. Gratuluję Ruchowi zwycięstwa w ten wyjątkowy i smutny dzień dla Chorzowa i klubu". Jan Kocian (trener Ruchu Chorzów): "Ciężki był to mecz. Po czerwonej kartce nie graliśmy w pierwszej połowie dobrze. Nie umieliśmy złapać właściwego rytmu. Druga połowa była już lepsza. Myślę, że jedną, dwie, a nawet trzy bramki można było strzelić już do 60. minuty. I wtedy nie musielibyśmy drżeć do końca o wygraną. Mamy problem z ofensywą i wiemy o tym. Obrona nam meczu nie wygra. To było spotkanie 'za 6 punktów'. Drużyna pokazała w nim charakter, to była jazda do samego końca". Ruch Chorzów - Zawisza Bydgoszcz 1-0 (0-0) Bramka: 1-0 Grzegorz Kuświk (89.) Sędzia: Jarosław Rynkiewicz. Widzów: 5500. Ekstraklasa: wyniki, terminarz, tabela, strzelcy