Piłkarze I ligi wrócili do gry po przerwie reprezentacyjnej, może nie było goli w wykonaniu bramkarzy jak w Ekstraklasie (na listę strzelców wpisał się Gabriel Kobylak z Radomiaka), ale dramaturgią ostatniego spotkania 25. kolejki rozgrywek, w którym lider Lechia Gdańsk ostatecznie pokonała Odrę Opole 2-1 można by obdzielić ze cztery inne rundy rozgrywek. Faworytem była Lechia Gdańsk, która przedtem wygrała wszystkie pięć wiosennych meczów. Trzeba przyznać, że Odra pod dowództwem trenera Adama Noconia postawiła bardzo twarde warunki i nawet objęła prowadzenia po rzucie karnym Rafała Niziołka. Wyrównał kapitan Biało-Zielonych, Bośniak Rifet Kapić, który dopiero za tydzień kończy ramadan, podczas którego pości od świtu do zmierzchu jak każdy szanujący się muzułmanin. W drugiej połowie lechiści objęli prowadzenie (przełamanie Tomasa Bobceka), a potem po kuriozalnej bramce samobójczej Odra wyrównała. Sędzia Patryk Gryckiewicz z Torunia po analizie VAR wycofał się z uznania tego gola, we wcześniejszej fazie akcji faulowany był Maksym Chłań. Spora kontrowersja, ale ostatecznie arbiter chyba się z tej decyzji wybroni. W doliczonym czasie gry Iwan Żelizko pechowo zagrał piłkę ręką, a dobrze grający Borja Galan przegrał wojnę nerwów i przy akompaniamencie gwizdów trafił w poprzeczkę z rzutu karnego, po czym sędzia zakończył mecz. "Takimi spotkaniami robi się awans" - zgodnie mówili szczęśliwi kibice Lechii, którzy opuszczali stadion Polsat Plus Arena. Według analizy niezawodnego Piotra Klimka Biało-Zieloni mają na dziś 90% szans na awans, niewiele mniej ich sąsiedzi z Arki Gdynia. Awans, a właściwie jednoczesny powrót obu drużyn z Trójmiasta do Ekstraklasy byłby nie lada wydarzeniem. Lechia Gdańsk wciąż ma problemy płynnościowe, co ma się niebawem zmienić. W kuluarach mówiono o bliskim pozyskaniu sponsora na Biało-Zielone koszulki, które pozostają jedynie z logiem miasta Gdańsk od początku rozgrywek. Lechia Gdańsk i Arka Gdynia na czele Fortuna I ligi Wisła Kraków, która jest największym klubem dywizji i była głównym faworytem rozgrywek przegrała kolejny mecz. Dodajmy, że porażka 2-3 z Chrobrym w Głogowie była jak najbardziej zasłużona, co przyznał nawet wieczny optymista prezes i właściciel "Białej Gwiazdy", Jarosław Królewski na ulubionej platformie X. Wisła zagrała bez najlepszego snajpera Angela Rodado (14 bramek), lakoniczne oświadczenie klubu każe podejrzewać, że Hiszpan może nie zagrać nawet do końca rozgrywek. Finisz ligi pod koniec maja, czyli już niebawem. Czy drużyna spod Wawelu posypie się jak w Głogowie, czy przeciwnie problemy ją zjednoczą tak jak to stało się u lidera rozgrywek, Lechii Gdańsk? Gdy Biało-Zieloni na jesień stracili kontuzjowanego lidera Luisa Fernandeza (właśnie wrócił do gry) wydawało się, że jest już "po jabłkach", tymczasem stała się rzecz zupełnie odwrotna - drużyna zwarła szyki i gra lepiej oraz skuteczniej bez Hiszpana, który w poprzednim sezonie grał w barwach Wisły Kraków właśnie. Nie ma dwóch identycznych sytuacji, dlatego trzeba przyznać że kontuzja Fernandeza zbiegła się z przybyciem do Lechii, angielskiego trenera Kevina Blackwella. Brytyjczyk jest oficjalnie dyrektorem technicznym, a w rzeczywistości kimś w rodzaju managera wedle układu panującego w piłce wyspiarskiej. Jak mówią osoby będące blisko szatni Lechii na obecności Blackwella korzystają wszyscy, każdy zawodnik wspina się na wyżyny swych możliwości, a najwięcej korzysta sztab trenerski z Szymonem Grabowskim na czele. Wspomniany Fernandez był wicekrólem strzelców poprzednich rozgrywek I ligi, a królem był Karol Czubak z Arki. Gdyński snajper zdobył jedyną i zwycięską "złotą bramkę" w spotkaniu z Miedzią w Legnicy. To już drugi na wiosnę mecz z bezpośrednim rywalem do awansu, który Czubak rozstrzygnął na korzyść Arki. Poprzednio było to spotkanie z GKS w Tychach. Tym razem tszanie po wyrównanym spotkaniu wywieźli punkt z gorącego terenu w Lublinie. Motor był lepszy w pierwszej połowie, GKS w drugiej, ozdobą spotkania były piękne bramki, które padły po finezyjnych akcjach - Sebastiana Rudola dla miejscowych i Mateusza Radeckiego dla gości. Nowy trener Mateusz Stolarski wystawił do gry swojego młodszego brata Pawła. Starszy Stolarski zastąpił trenera Goncalo Feio, który podał się do dymisji, a któremu transparentem dziękowali kibice na Arenie Lublin w "kozim grodzie". Portugalskiego szkoleniowca zabraknie na finiszu sezonu, co nie znaczy, że nie zapowiada się on frapująco Tyszanie zostali wypchnięci z najniższego stopnia podium przez inny GKS - ten z Katowic. "Gieksa" na wiosnę idzie jak burza, czyżby zawodnicy z Bukowej mieli wrócić do Ekstraklasy po 19-letniej przerwie? Tym razem ofiarą katowiczan padł zdecydowany outsider rozgrywek - Zagłębie Sosnowiec, które zostało pobite aż 4-0 na własnym boisku. Przykro to pisać, ale zasłużony klub z Sosnowca znalazł się w fatalnym położeniu i wydaje się, że w jego przypadku gorzej być nie może. Słychać o bliskim zwolnieniu prezesa Arkadiusza Aleksandra i trenera Aleksandra Chackiewicza (były selekcjoner kadry Białorusi). Jaka jest tajemnica sukcesu katowiczan? Piłkarze trenera Rafała Góraka (piąty kolejny sezon przy Bukowej) już na jesień grali dobrze, ale brakowało im szczęścia, jak np. w spotkaniu z Wisłą w Krakowie, w którym stracili dwa gole w doliczonym czasie gry i ulegli 2-3. W niedzielę "Gieksa" zmierzy się z Lechią Gdańsk u siebie - będzie to spotkanie dwóch najlepszych drużyn w I lidze w 2024 r. Sprawdź tabelę Fortuna I ligi Komplet wyników 25. kolejki Fortuna I ligi Znicz Pruszków - Polonia Warszawa 0-0 Resovia - Górnik Łęczna 2-3 (0-3) Miedź Legnica - Arka Gdynia 0-1 (0-1) Chrobry Głogów - Wisła Kraków 3-2 (0-1) Podbeskidzie Bielsko-Biała - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2-1 (0-1) Zagłębie Sosnowiec - GKS Katowice 0-4 (0-1) Motor Lublin - GKS Tychy 1-1 (1-0) Wisła Płock - Stal Rzeszów 1-2 (0-1) Lechia Gdańsk - Odra Opole 2-1 (1-1) Maciej Słomiński, INTERIA