Kibice obu drużyn przeżyli w piątkowy wieczór huśtawkę nastrojów. Bruk-Betowi zależało, by zdobyć w Łodzi przynajmniej punkt i zapewnić awans do Ekstraklasy. ŁKS walczył o miejsce barażowe i potrzebował wygranej. Dwa razy prowadził, ale goście doprowadzali do remisu. Kiedy w 90. minucie z rzutu karnego wyrównał Piotr Wlazło kibice złorzeczyli sędziemu, a piłkarze mieli ogromne pretensje do arbitra. Zaledwie kilka minut później popadli w euforie. Tym razem po karnym dla ŁKS, gospodarze i fani świętowali. Debiut trenera Pogorzały rzeczywiście był wymarzony, bo ostatnio wiosną łodzianie nie imponowali formą i grali w kratkę. Tym razem zasłużyli na wygraną. - Jestem dumny z zespołu, bo pokazali, że potrafią walczyć i grać w piłkę, a nawet przenosić góry - stwierdził trener Pogorzała. - Rywal było mocno napompowany, bo chciał wygrać i awansować. Na początku mocno zaatakował, ale to my mieliśmy więcej sytuacji i w końcu jedną wykorzystaliśmy. Droga do wygranej nie był ława, bo po przerwie goście szybko wyrównali. Na kolejnego gola ŁKS odpowiedzieli bramką, ale ostatnio słowo należało do łodzian. - Miałem wrażenie, że po przerwie było jeszcze więcej determinacji. Nie brakowało trudnych momentów, ale się nie załamaliśmy i nie poddaliśmy. Musiałem podjąć trudne decyzje i zdjąć z boiska Pirulo i Ricardinho, którzy potrafią jedną akcja przesądzić losy spotkania, ale wykonali katorżniczą pracę w obronie. Chcieliśmy dać drużynie wsparcie z ławki rezerwowych. Ci, którzy weszli, potwierdzili na boisku, że byli gotowi do występu - ocenił trener Pogorzała. Jego podopieczni zrobili na razie krok w kierunku powrotu do ekstraklasy. Przed sezonem celem był bezpośredni awans. Teraz mogą to osiągnąć poprzez baraże. Na razie zajmują piątą pozycję, co oznacza, że obydwa mecze graliby na wyjeździe. Mają jeszcze jednak szansę, by awansować nawet na trzecią pozycję, ale to zależy od innych wyników. Pogorzała zespół objął zaledwie we wtorek, a już w piątek mógł świętować pierwszy sukces. - Było mało czasu, ale zrobiliśmy bardzo dużo. Obawialiśmy się nawet, czy nie za dużo informacji przekazywaliśmy zawodnikom, bo czasem ich natłok przeszkadza, a nie pomaga. Na szczęście udało im się zrealizować bardzo dużo z taktycznego planu. Takie mecze budują i scalają zespół - dodał trener Pogorzała. ak