Matsui ma w weekend zagrać ostatni mecz w swoim obecnym klubie, japońskim Jubilo Iwata. Tak się składa, że pożegnalny występ będzie zarazem setnym dla klubu w którym spędził trzy ostatnie lata. Polscy kibice mogą pamiętać 36-letniego Japończyka z gry w Lechii Gdańsk, w której występował w rundzie jesiennej sezonu 2013/14. Zagrał w 18 spotkaniach, zdobył cztery bramki. Wcześniej piłkarz był graczem drużyn francuskiej Ligue 1 - FC Le Mans, AS Saint Etienne oraz Grenoble Foot 38. Łącznie w najwyższej klasie rozgrywkowej we Francji rozegrał 148 meczów, zdobył 17 bramek i 19 asyst. - Jest to zagadkowa historia nie tylko dla kibiców, ale też poniekąd dla nas samych. To bomba szczególnie marketingowa, bo Daisuke wraz ze swoją żoną są w Japonii bardzo popularni. Pamiętając jednak, że kilka lat temu był gwiazdą w Lechii Gdańsk, liczymy też, że okaże się bombą pod względem piłkarskim i bardzo pomoże nam w walce o punkty - mówi Karol Wójcik, prezes Odry. - Daisuke chciał zakończyć karierę w Europie. Tak się składa, że znamy się z jego menedżerem, który m.in. wprowadził go na polski rynek do Lechii. Skontaktowaliśmy się i po jednej, dwóch rozmowach, narodził się temat jego gry w Odrze. Do końca sam w to nie wierzyłem, ale bardzo cieszymy się, że wybrał Opole. Nie przyjeżdża do nas dla pieniędzy. Ma zarabiać trochę powyżej naszej klubowej średniej - tłumaczy prezes klubu z ulicy Oleskiej. Odra jest beniaminkiem pierwszej ligi, w której zaliczyła bardzo udany start. Na inaugurację pokonała 3-0 Górnika Łęczna. WG 1. liga - wyniki, tabela, terminarz, strzelcy