Ekstraklasa: wyniki, terminarz, strzelcy, goleBruk-Bet Termalica z trenerem Michniewiczem rozstała się 22 marca. Jego zwolnienie dla wielu było sporym zaskoczeniem. Chociaż minęło już trochę czasu ta sprawa wciąż ciągnie się za obiema stronami. Zaogniła ją ostatnio wypowiedź generalnego menedżera ds. sportu i public relations "Słoni" - Marcina Baszczyńskiego. - Trener Węglowski dobrze wykonywał swoją pracę, ale po kilku miesiącach, nie wiadomo z jakiego powodu, trener Michniewicz odwrócił się od niego. Zdecydował, że wszystko będzie robił sam - mówił w wywiadzie dla "Gazety Krakowskiej" Baszczyński, zaznaczając także, że w Termalice nie ma miejsca na "dyktatorskie zapędy". W podobnym tonie Baszczyński wypowiedział się także dla stacji NC+, przy okazji meczu "Słoni" z Wisłą Kraków (2-3) w 28. kolejce Ekstraklasy. W Termalice Michniewicza zastąpił jego dotychczasowy asystent - Marcin Węglewski, który przed kamerami NC+ także niezbyt pochlebnie skomentował pracę z byłym szkoleniowcem "Słoni". - Tu chodzi o zaufanie i szacunek, które nie występowały między nami już od jakiegoś czasu. Odczułem to na własnej skórze - twierdził. Czesław Michniewicz, na gorącą i pod wpływem emocji, odniósł się do słów obu panów na Twitterze, ale niektóre tweety później usunął. Jak sam przyznał, górę wzięły wtedy emocje. - To są emocje, ja nie byłem przygotowany na taki atak. Na razie nie chcę się na ten temat wypowiadać. Odniosę się do tego wszystkiego merytorycznie, ale nie teraz. Niech opadną emocje. Powiedziałem sobie, że nie będę o tym z nikim rozmawiał. Ani na Twitterze, ani nigdzie indziej. Każdy trener ma coś do powiedzenia po zwolnieniu, ale przede wszystkim musi najpierw porozmawiać sam ze sobą - mówił Michniewicz w rozmowie z Interią. Szkoleniowiec Bruk-Bet Termalicę prowadził w 27 spotkaniach, w których zdobył z drużyną 36 punktów. Po jego odejściu "Słonie" rozegrały dwa spotkania (z Wisłą Kraków i Jagiellonią Białystok), które zakończyły się porażkami. - Mam taką zasadę, że jak odchodzę z klubu, nie rozmawiam o swojej pracy. Dopiero z perspektywy czasu mogę wyciągnąć jakieś wnioski. Inaczej to nie ma sensu. Kibicuję Termalice, bo włożyłem w to dużo czasu i serca - przyznał Michniewicz. Były trener "Słoni" na urlopie nie narzeka na nudę. W planach ma dalekie podróże i wszystkie są mocno związane z piłką. - Byłem w Chinach, teraz lecę do Newcastle. Spotkam się tam z trenerem Benitezem. Lecę też do Barcelony i Sevilli. Może uda mi się spotkać z Monchim (były dyrektor sportowy "Sevillistas"- przyp. red.) oraz trenerem Sampaolim, który też nie wiadomo, jak długo tam zostanie. Będę również na półfinałowym rewanżu Barcelony z Juventusem. Chcę zobaczyć, jak myślą i pracują inni ludzie. Uczę się i cały czas jestem przy piłce - mówił były trener "Słoni". - To taki czas dla trenera, że z jednej strony jest smutek, bo stracił prace, a z drugiej trzeba patrzeć do przodu, jak można ten czas wykorzystać, gdzie pojechać, co zobaczyć. Jak jest sezon, tego czasu praktycznie nie ma - przyznał Michniewicz. W klubie z Niecieczy gorąco, a Bruk-Bet Termalica w tym roku wciąż nie jest w stanie wygrać meczu. "Słonie" na koncie mają trzy remisy i pięć porażek. W tabeli zajmują dziewiąte miejsce i przed nimi kluczowe dla ich przyszłości spotkania w Ekstraklasie. Adrianna Kmak