Stolarczyk, jako piłkarz "Białej Gwiazdy" cztery razy brał udział w derbach Krakowa, a w listopadzie 2005 roku zdobył nawet bramkę w wygranym 3-0 spotkaniu. Teraz czeka go pierwszy taki mecz w roli szkoleniowca. "To są miłe wspomnienia, ale mało istotne w kontekście tego co nas czeka w niedzielę. Chciałbym teraz zapisać nową historię jako trener. Dobrze, że będąc piłkarzem poczułem smak derbów, bo teraz wiem co trzeba powiedzieć drużynie. Byłem takim zawodnikiem, że bardziej musiałem przed derbami studzić głowę, niż się mobilizować" - przypomniał Stolarczyk. Wisła, która rozpoczęła sezon w bardzo dobrym stylu, ostatnio przeżywa kryzys formy. Przegrała dwa ligowe mecze z Pogonią Szczecin i Koroną Kielce oraz odpadła z Pucharu Polski po porażce w rzutach karnych z Lechią Gdańsk. Mimo to szkoleniowiec nie zdradza niepokoju o formę swoich podopiecznych. "Gdybyśmy z Koroną wykorzystali stworzone przez siebie okazje, to scenariusz mógł być zupełnie inny. Takie spotkania się zdarzają, choć nie powinny" - stwierdził. Sytuacja kadrowa Wisły jest dobra. Po pauzie za kartki wraca defensywny pomocnik Vullnet Basha. Brak Albańczyka był bardzo widoczny w starciu z Koroną. Jedynym nieobecnym będzie Marko Kolar. Chorwat jest już po operacji barku i rozpoczął rehabilitację. "Liczymy, że jeszcze w tym roku będzie mógł się pojawić na boisku" - wyraził nadzieję Stolarczyk, który zaznaczył że przygotowania do derbów przebiegały w spokojnej atmosferze. "Każdy z moich zawodników ma świadomość w jakim meczu zagra. Jestem przekonany, że będziemy dobrze przygotowani" - zapewnił. Cracovia zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z dorobkiem siedmiu punktów i do szóstej Wisły traci dziesięć 'oczek'. Teoretycznie faworytem powinna być "Biała Gwiazda", ale to "Pasy" ostatnio prezentują wyższą formę, czego dowodem była wygrana z Wisłą Płock i wyjazdowy remis z Zagłębiem Sosnowiec. "Każdy zespół ma swoje problemy. W Cracovii jest kilku piłkarzy, którzy prezentują dobry poziom jak: Janusz Gol, Javi Hernandez, Mateusz Wdowiak czy Michał Helik. Na pewno będą chcieli potwierdzić swoją wartość. Ogromnym osłabieniem było odejście latem Krzysztofa Piątka i Miroslava Czovili. Ten pierwszy pokazuje teraz w Genui jak ważną był postacią, podobnie ma się sprawa z Czovilą, który zabezpieczał środek pola i dodawał 'liczby' w postaci bramek. My jednak latem też straciliśmy Carlitosa i kilku bardzo dobrych graczy" - zauważył Stolarczyk. Najbliższe derby będą miały nietypowy charakter. Na meczu nie będą mogli zjawić się kibice. To efekt kary za awantury, do jakiej doszło podczas ostatniego spotkania obydwu zespołów w grudniu ubiegłego roku. Wówczas to chuligani w barwach Cracovii ostrzelali petardami sektor zajmowany przez sympatyków Wisły. Gra została przerwana na pół godziny, a porządek na trybunach zaprowadzić musiała policja. Nie znaczy to, że w niedzielę trybuny stadionu przy ul. Kałuży będą świecić pustkami. Komisja Ligi pozytywnie rozpatrzyła apel Fundacji Sportowcy Dzieciom i zgodziła się, aby mecz krakowskich zespołów mogły oglądać na żywo zorganizowane grupy dzieci i młodzieży do lat 16. Ma być ich około trzech tysięcy. "Wiadomo, że gra się dla kibiców i to, że nie mogą być na stadionie nie jest naturalne, ale nie mamy na to wpływu, więc skupiamy się na tym, co wydarzy się na boisku. Żałuję jednak, że nie będzie więcej kibiców, bo oni też są dużą częścią tego spektaklu" - powiedział Stolarczyk. Ostatni mecz z Cracovią na jej stadionie w grudniu ubiegłego roku Wisła wygrała 4-1. Wówczas bohaterem był Jesus Imaz, autor dwóch bramek. W tym sezonie Hiszpan ma problemy ze strzelaniem goli. Marnuje sporo okazji i tylko raz udało mu się pokonać bramkarza rywali. "Imaz jest bardzo wartościowym zawodnikiem i ważną postacią mojego zespołu" - nie ma wątpliwości Stolarczyk. Derby Krakowa rozpoczną się w niedzielę o godz. 18. Grzegorz Wojtowicz Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy