- Wszystko funkcjonowało tak, jak powinno. Każdy dał z siebie 100 procent i od pierwszej minuty mecz wyglądał w taki sposób, jak sobie zaplanowaliśmy. Cracovia za dużo argumentów nie miała, szczególnie w pierwszej połowie - analizował na gorąco Wojtkowski. Gorąco było także podczas derbów. Co prawda na stadionie nie było kibiców gości, więc wiślacy w samotności musieli stawić czoła ponad 14 tys. widzów. Do tego nieraz zaiskrzyło także na boisku. - Mówiliśmy do siebie, że musimy kontrolować emocje i byliśmy w stu procentach skoncentrowani. Wiedzieliśmy, że derby mają specjalną otoczkę, bo tak jest zawsze. Udało się nie ponieść nerwom - cieszył się Wojtkowski. Młody pomocnik na razie rozgrywa najlepszą rundę od czasu przyjścia do Wisły Kraków. Niektórzy łączą to z faktem, że chce się pokazać, ponieważ w czerwcu kończy mu się kontrakt. Wojtkowski ma jednak inną teorię. - Cieszę się, że moja gra idzie w dobrą stronę. Nie chcę nadmiernie się "pompować", ale rzeczywiście sporo rzeczy - zarówno tych sportowych, jak i pozasportowych - poukładałem sobie w głowie. - Teraz mogę skupić się tylko na piłce i na tym, by jak najwięcej dawać drużynie - podkreśla Wojtkowski. Krakowianie wygrali sześć z ostatnich siedmiu meczów. Teraz czeka ich kolejny trudny sprawdzian, bo w niedzielę podejmują rozkręcającego się Lecha. - Poznaniacy ostatnio prezentują się bardzo dobrze, dlatego we wtorek jeszcze cieszymy się z derbowego zwycięstwa, ale od środy zaczynamy regenerację i przygotowania do tego meczu z Lechem - zapewnia pomocnik Wisły. Piotr Jawor Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz