Jeśli dokonywać rzeczy niemożliwych, to właśnie na 100-lecie istnienia. A jeśli sięgać po rzeczy niemal nieosiągalne, to właśnie w tak dramatycznych okolicznościach. Przed sezonem Puszcza typowana była na drużynę środka tabeli, do barażów startowała z piątej pozycji, a mimo to dziś o godz. 20:39 świętowała awans do Ekstraklasy! Już w półfinałowym starciu z Wisłą niepołomiczanom nie dawano większych szans, ale piłkarze Puszczy niemal upokorzyli rywali na oczach 26 tys. kibiców. W Niecieczy faworytami też byli gospodarze, a mimo to Puszcza znów zagrała swoje i w dramatycznych okolicznościach wyszarpała awans. W pierwszej połowie spotkanie wyglądało tak, jakby jej scenariusz pisali goście - mało było płynnych akcji, piłka często latała na wysokości drugiego piętra, a piłkarzom Puszczy raz na czas udało się wyprowadzić kontrę. Do pełni szczęścia gościom brakowało tylko bramki, ale trochę lepsze okazje mieli gospodarze, jednak najgroźniejsze uderzenie - Adama Radwańskiego - nie zaskoczyłoby żadnego bramkarza na tym poziomie. Termalika miała zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki (70 proc.), ale niepołomiczanie skutecznie wybijali im pomysły na skonstruowanie ataku. W efekcie w spotkaniu, które decydowało o awansie do Ekstraklasy, było mniej emocji niż w przeciętnej ligowej potyczce. Nie minęła jednak minuta drugiej części, a gospodarze zrobili wielki krok w stronę awansu. Marcel Błachewicz precyzyjnie dośrodkował w pole karne, a tam Tomas Poznar wyprzedził dość biernego Łukasza Sołowieja i zdołał skierować piłkę do siatki. Nie bez winy przy tym strzale był także Kewin Komar, który mógł zatrzymać to uderzenie. Niecieczanie zaczynali się rozkręcać, przygotowywali kolejne akcje i za moment... był remis. Tym razem dokładnie dorzucił piłkę Marcel Pięczek, a głową do siatki skierował ją Artur Siemaszko. W sześć minut piłkarze dostarczyli więc zdecydowanie więcej dobrych zagrań oraz emocji niż we wcześniejszych 45. Jakby tego było mało, to od 61. minuty zaczęło pachnieć niespodzianką. Piłkę w polu karnym otrzymał Rok Kidrić, dwukrotnie próbował pokonać bramkarza i wywiązało się z tego niezłe zamieszanie, w którym pechowo piłkę do swojej bramki wpakował Andrej Kadlec. Termalica była pod ścianą, więc ruszyła do odrabiania strat. Na początku trochę nieśmiało, bez zaangażowanie większych liczby zawodników, ale to wystarczyło, by doprowadzić do remis. W okolicach linii pola karnego sam został Muris Mesanović, miał dość czasu, by przymierzyć i tym razem Komar był bez szans. W końcówce więcej sił miała Puszcza i stworzyła także dwie niezłe sytuacje, ale nic z nich nie wyszło i o awansie decydowała dogrywka. W niej decydujący cios w 99. minucie zadał Konrad Stępień, który głową wykorzystał dośrodkowanie i strzelił trzeciego gola dla swojej ekipy. Później obie drużyny przeprowadziły kilka szalonych akcji, ale na końcu szampany wystrzelił w ekipie z Niepołomic. PJ