Po 19 meczach Chojniczanka z dorobkiem 36 punktów otwiera tabelę pierwszej ligi. Lider zdobył również jesienią najwięcej bramek, jest ponadto jedynym zespołem, który nie przegrał u siebie spotkania. W sumie ekipa z Chojnic poniosła jedną porażkę. "Chcemy utrzymać tę pozycję i znaleźć się w Ekstraklasie. Czołówka jest jednak bardzo wyrównana i aspiracje awansu ma kilka zespołów. Na podstawie różnych wypowiedzi zauważyłem, że Chojniczanka, pomimo tego, że zajmuje pierwsze miejsce, nie jest wymieniana w gronie faworytów. Z pewnością ważny będzie początek rundy wiosennej. W przypadku udanego startu może on dać niektórym drużynom nadzieję, ale jeśli wyniki nie będą korzystne, zweryfikuje ich plany, bo różnica punktowa do prowadzących ekip może już być nie do odrobienia" - stwierdził Gruszka. Lider ma punkt przewagi nad drugim GKS Katowice oraz trzy nad plasującym się na trzeciej pozycji Zagłębiem Sosnowiec. I już w inauguracyjnej kolejce dojdzie do meczu na szczycie - w sobotę o godzinie 17.45 Chojniczanka podejmie wicelidera. "W ogóle nie analizuję naszego terminarza pod kątem tego, czy jest on sprzyjający czy też niezbyt korzystny. Wychodzę z założenia, że na wiosnę każdy mecz będzie wielkim wyzwaniem i na pewno nie uważam, że w następnej kolejce, w spotkaniu w Pruszkowie z 16. w tabeli Zniczem, czeka nas łatwiejsze zadanie niż w konfrontacji z teoretycznie silniejszym GKS. Druga runda jest bardzo trudna, bo każdy o coś gra i wszystkie zespoły będą walczyły z wielką determinacją. Dlatego nastawiamy się na 15 ciężkich meczów" - wyjaśnił. W przerwie z podstawowych zawodników Chojniczankę opuścił tylko pomocnik Jakub Mrozik, który za trenerem Maciejem Bartoszkiem powędrował do Kielc. Lider pozyskał natomiast pięciu piłkarzy - bramkarza Macieja Gostomskiego i napastnika Michała Przybyłę z Korony, pozostającego bez klubu obrońcę Pawła Golańskiego oraz dwóch pomocników, Litwina Karolisa Chvedukasa z RNK Split i Michała Suchanka z rezerw Legii Warszawa. "Przed decydującą rundą chcieliśmy wzmocnić zespół. Na wiosnę kartki się kumulują i na kilku pozycjach jesteśmy zagrożeni przymusowymi pauzami. Przyjście Suchanka sprawiło, że mamy większe pole manewru wśród młodzieżowców. W składzie było też dwóch bramkarzy, w tym młody Michał Dumieński, a to zdecydowanie za mało. Doświadczony Gostomski z pewnością zwiększy rywalizację na tej pozycji. Z kolei Chvedukas i Przybyła, którzy później do nas dołączyli, potrzebują trochę czasu na nadrobienie zaległości. Litwin trenował do tej pory indywidualnie, a Michał miał problemy zdrowotne, ale widać, że ci zawodnicy mają spory potencjał i na pewno nam się przydarzą" - zapewnił. Szkoleniowiec Chojniczanki zdradził, że nie ustalił jeszcze składu na inauguracyjny mecz z GKS. "Dysponujemy szeroką oraz wyrównaną kadrą i muszę przyznać, że mam pozytywny ból głowy z wyborem wyjściowej 'jedenastki'. Zawodnicy prezentują bardzo zbliżony poziom i cały czas waham się z obsadą dwóch-trzech pozycji. Wiadomo tylko, że w sobotę nie zagra pauzujący za żółte kartki boczny obrońca Łukasz Kosakiewicz" - przyznał. Lider pierwszej ligi miał w tym sezonie trzech szkoleniowców. Pierwszym był Bartoszek, który wybrał jednak ofertę ekstraklasowej Korony Kielce, a w trzech ostatnich meczach jesieni zespół prowadził jego asystent Brazylijczyk Hermes. 47-letni Gruszka pracował ostatnio w Chemiku Bydgoszcz, z którym w lecie ubiegłego roku wywalczył awans do trzeciej ligi. "Gdybym był wygodnym człowiekiem, nie ruszyłbym się z Bydgoszczy, gdzie miałem wszystko poukładane. Podjąłem ryzyko, ale gdybym nie przyjął propozycji Chojniczanki, to nie darowałbym sobie, że nie podjąłem tego wyzwania, bo taka szansa mogłaby się już nie powtórzyć. Z Chemikiem rozstałem się jednak w przyjacielskiej atmosferze, bo jestem wychowankiem tego klubu i jego dobro bardzo leży mi na sercu" - podkreślił. Piotr Gruszka miał okazję pracować w ekstraklasie, ale jako asystent Tomasza Kafarskiego w Lechii Gdańsk. Na tym szczeblu debiutuje natomiast w roli pierwszego trenera. "Inauguracyjnemu meczowi po przerwie zimowej towarzyszy niepewność, bo to zawsze jest niewiadoma. Odczuwam pewien stres, ale to jest naturalna reakcja. I ma on charakter mobilizujący, a nie paraliżujący" - podsumował szkoleniowiec Chojniczanki.