- Mamy sześć piłek meczowych - zapowiadał przed czwartkowym spotkaniem trener Rakowa Marek Papszun. Jego piłkarze pierwszej z nich jednak nie wykorzystali: postawiła im się broniąca się przed spadkiem Bytovia. Co prawda w 39. minucie po strzale głową Petraska częstochowianie objęli prowadzenie, ale już po chwili wyrównał Bartosz Wolski. Jeszcze przed przerwą czeski piłkarz Rakowa zdobył drugą bramkę, jego drużyna nie potrafiła jednak utrzymać prowadzenia. W 76. minucie wyrównał Wolski, a Rakowa nie było stać na wyrównanie. Trafienie piłkarza Bytovii sprawiło, że częstochowianie muszą odłożyć szampany do lodówki. Na pięć meczów przed końcem Raków ma 17 punktów przewagi nad trzecią Sandecją Nowy Sącz i czwartą Stalą Mielec. Obu rywalom do końca rozgrywek pozostało jednak jeszcze sześć spotkań. Wybiegną na boisko w czasie zbliżającego się weekendu. Jeśli ani Sandecja, ani Stal nich nie wygrają, zespół Papszuna zdobędzie awans bez wychodzenia na boisko. Raków czeka na powrót do Ekstraklasy od 1998 r. W tym sezonie dobrze radził sobie nie tylko w lidze. Drużyna z Częstochowy dotarła też do półfinału Pucharu Polski, gdzie przegrała z Lechią Gdańsk. Bytovia Bytów - Raków Częstochowa 2-2 (1-2) Bramki: Wolski (41.) i (76.) - Petrasek (39.) i (45.) Żółte kartki: Hebel, Wróbel, Moneta - Kasperkiewicz <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-1-liga,cid,696,sort,I" target="_blank">I liga: tabela, wyniki, terminarz</a> DG