Zobacz szczegóły z Ekstraklasy!"Nieciecza, plamka na mapie rywalizująca z polskimi gigantami piłkarskimi" - głosi na drugiej stronie wtorkowego wydania "Guardian", a w leadzie dodaje: "Klub z 700-osobowej wioski robi zamieszanie w polskiej czołówce dzięki ambitnemu właścicielowi, dronom i obecności silnej kobiety". W ten sposób okazało się, że państwo Krzysztof i Danuta Witkowscy lepszą bombę marketingową na świat wypuścili, decydując się na inwestycję w klub piłkarski niż w prężnie działającą w budowlance firmę Bruk-Bet. Mądrze prowadzony klub, z zespołem bez wielkich gwiazd, jest czwarty w tabeli Ekstraklasy, w bezpośrednim sąsiedztwie dysponujących szerszymi kadrami i znacznie większymi budżetami Legii, Lecha i Lechii. - Jestem zbudowany tym. Nie spodziewaliśmy się takiego artykułu. Jadąc we wtorek do pracy zauważyłem zajawkę tego materiału na Twitterze. Myślałem, że to będzie kilka zdań, a to cały duży materiał opisujący cały nasz klub - powiedział Interii trener Bruk-Bet Termaliki Czesław Michniewicz. "Guardian" w korzystnym świetle pokazuje nie tylko Michniewicza, chwaląc go za zdolność taktycznego ustawienia zespołu, przypominając, że w naszym kraju określany jest "Polskim Mourinho", ale też właścicieli, państwo Witkowskich. - Mieliśmy dużo pozytywnych sygnałów po tej publikacji. Mój asystent od technologii (Kamil Potrykus - przyp. red.), ma wielu znajomych w Anglii i odebrał sporo telefonów z gratulacjami. Nikt nie pamięta kiedy w "Guardianie" był tak pozytywny artykuł na temat klubu zagranicznego. To jest ewenement - cieszy się trener niecieczan. - Ten artykuł to jest nagroda. Nie tylko dla państwa Witkowskich, ale dla całego klubu - podkreśla Michniewicz. Gazeta zachwyca się faktem, że Bruk-Bet Termalica do lepszego wyćwiczenia taktyki wykorzystuje drony. Obraz z ich lotu wykorzystywany jest do korygowania błędów w ustawieniu piłkarzy. Już w piątek, po zimowej przerwie, rusza Ekstraklasa. Zespół Czesława Michniewicza zmierzy się o godz. 20:30 z Lechem w Poznaniu. Dla Michniewicza będzie to sentymentalny powrót na "stare śmieci". Z "Kolejorzem" jako trener święcił pierwsze triumfy. Michał Białoński