Tutaj możesz śledzić relację na żywo ze spotkania Bruk-Bet Termalica - Jagiellonia Białystok Tutaj możesz śledzić relację na urządzeniach mobilnych ze spotkania Bruk-Bet Termalica - Jagiellonia Białystok Od początku spotkania Jagiellonia prowadziła grę, długo i cierpliwie rozgrywała piłkę, czekając na swoją szansę. Termalica z kolei czekała na własnej połowie i chyba nie będzie przesady w stwierdzeniu, że do przerwy na boisku w piłkę grała tylko jedna drużyna. Podopieczni Michała Probierza nie wykonywali nerwowych ruchów i tuż po kwadransie szczęście się do nich uśmiechnęło. Po kilku próbach dograń w pole karne, "Jaga" zdobyła bramkę "z niczego". Fiodor Czernych znienacka zdecydował się na płaski strzał z dwudziestego metra, piłka odbiła się od biegnącego Cilliana Sheridana i wpadła do siatki. Gol, początkowo zapisany Litwinowi, został zweryfikowany jako trafienie Sheridana. Irlandzki napastnik był najgroźniejszym zawodnikiem gości. Już dwie minuty po pierwszej bramce świetnie piłkę wyłożył mu Czernych, ale ten, mając przed sobą tylko bramkarza, fatalnie skiksował i futbolówka ledwo dotoczyła się do Krzysztofa Pilarza. Kilka chwil później Sheridan ponownie miał piłkę w polu karnym, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i defensorzy Bruk-Betu zdążyli zażegnać niebezpieczeństwo. Nikt nie był w stanie powstrzymać Irlandczyka w 34. minucie, gdy z trzech metrów wpakował piłkę do pustej bramki. Ojcem tej bramki był Przemysław Frankowski, który wpadł z futbolówką w pole karne i świetnie zagrał ją wzdłuż bramki Pilarza. Sheridanowi zostało jedynie dopełnić formalności. Jagiellonia zakończyła więc pierwszą połowę pewnym dwubramkowym prowadzeniem, a jej piłkarze zasłużyli na słowa uznania. Bardzo aktywni byli zwłaszcza Czernych z Sheridanem, którzy co rusz zagrażali bramce przeciwnika. To właśnie Czernych stanął przed szansą, którą sam sobie wypracował, tuż po rozpoczęciu drugiej części gry. Niemiłosiernie zakręcił obrońcami rywali i tylko dobra interwencja Pilarza uchroniła Bruk-Bet od straty gola. W 56. minucie doszło do zaskakującej zmiany. Boisko opuścił strzelec dwóch goli Sheridan, a w jego miejsce pojawił się Karol Świderski. Trener Probierz postanowił najwyraźniej oszczędzać swojego napastnika na ostatni mecz w sezonie z Lechem Poznań. Od tamtej pory Jagiellonia spuściła z tonu i przeżyła prawdziwe chwile grozy. Najpierw genialnym strzałem kontaktowego gola zdobył Vlastimir Jovanović, fenomenalnie uderzając zza pola karnego. Chwilę potem Kelemen wyszedł z bramki i zdaniem sędziego zahaczył wbiegającego w "szesnastkę" rywala. Jak pokazały powtórki telewizyjne arbiter Krzysztof Jakubik dyktując rzut karny popełnił błąd. Do piłki podszedł Mateusz Kupczak, ale uderzył tak słabo, że Kelemen zdołał złapać piłkę. Im bliżej było końcówki spotkania, tym więcej nerwów kosztowała końcówka spotkania kibiców "Jagi". Ich zawodnicy cofnęli się do defensywy, a ich szanse na mistrzostwo mógł w ostatnich minutach pogrzebać Dalibor Pleva, ale w dobrej sytuacji uderzył obok słupka bramki. Dzięki zwycięstwu Jagiellonia zachowuje szanse na mistrzostwo Polski. W ostatniej kolejce musi pokonać Lecha Poznań i liczyć, że Legia Warszawa nie wygra z Lechią Gdańsk. Wszystkie cztery drużyny wciąż mogą sięgnąć po tytuł. Wojciech Górski Bruk-Bet Termalica - Jagiellonia Białystok 1-2 (0-2) Bramki: 0-1 Sheridan (17.), 0-2 Sheridan (34.), 1-2 Jovanović (71.) Lotto Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz Ranking Ekstraklasy - kliknij!