Po meczu powiedzieli: Jacek Magiera, Legia: Nie wygra się meczu, gdy się ma dogodne sytuacje i nie oddaje się strzałów. Spodziewaliśmy się, że to spotkanie będzie miało taki przebieg. My dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, a rywale próbowali kontrataków. W pierwszej połowie byliśmy dwa, trzy razy pod bramką, ale zabrakło strzałów w decydujących momentach. W przerwie rozmawialiśmy o tym, mówiłem że musimy więcej strzelać. Po przerwie zaczęliśmy to robić. Mieliśmy może siedem, może osiem dobrych minut. Kuba Czerwiński trafił w poprzeczkę. Potem jednak straciliśmy prostego gola. Był aut, złe rozegranie i przegrywaliśmy. Później mieliśmy jeszcze znakomite okazje, ale nie trafiliśmy do bramki. Nie chcę się w ten sposób tłumaczyć, ale Legia rozegrała dziewiąty mecz w 30 dni. To może być jakiś powód naszej porażki. Tak to Polsce jest, że w okresie przygotowawczym rozgrywamy mnóstwo spotkań. Nie mamy nawet czasu, aby trenować. Za chwilę wsiadamy do autokaru i czeka na pięć godzin jazdy do Warszawy. Zaraz po przyjeździe będziemy się regenerować. W poniedziałek czeka nas kolejna podróż, a we wtorek gramy w Pucharze Polski. A już w czwartek zbieramy się w hotelu na kolejne przedmeczowe zgrupowanie. Szukamy różnych rozwiązań: treningu regeneracyjnego, mentalnego, rozmów, także takich przy kawie. Jestem przekonany, że odpalimy i drużyna zacznie grać tak, jak chcemy. Nie chcę jednak zbyt wiele mówić i nie chcę szukać usprawiedliwień. Lipiec i sierpień to najtrudniejsze momenty dla drużyn grających w europejskich pucharach. Mariusz Rumak, trener Bruk-Bet Nieciecza: Ten sezon nie rozpoczął się dla nas w jakieś euforii, bo przegraliśmy dwa pierwsze mecze, potem szczęśliwie uratowaliśmy remis z Zagłębiem Lubin. Dlatego to spotkanie wiązało się dla piłkarzy z dużym obciążeniem mentalnym. Po pierwsze przyjechał do nas mistrz Polski, a po drugie jeszcze nie wygraliśmy. Dlatego wszyscy, także ci którzy byli na ławce rezerwowych, cały sztab oraz wszyscy ludzie w klubie dołożyli wielkich starań, abyśmy wygrali. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Bardzo cieszy mnie, że stwarzaliśmy w końcu okazje bramkowe. Jedną udało się wykorzystać. Potem dzięki szczęściu, a także naszym umiejętnościom, wybroniliśmy się i trzy punkty zostają w Niecieczy.