Arka Gdynia zaczęła finał baraży najlepiej, jak tylko mogła. Już w 13 minucie udało jej się wyjść na prowadzenie. Gola w absurdalnych okolicznościach strzelił Olaf Kobacki. Tak naprawdę goście sprezentowali mu to trafienie. Bramka wzbudziła jednak wątpliwości, ponieważ piłkarz 22-latek miał za szybko wbiec w pole karne Motoru, gdy lublinianie wznawiali grę spod własnej bramki. W związku z tym kibice i eksperci, jak m.in. Maciej Iwański z TVP Sport podnieśli larum. Kontrowersyjna decyzja Szymona Marciniaka. Ekspert wyjaśnia Komentator napisał na portalu X (dawniej Twitter), że "wszystko wskazuje na błąd Szymona Marciniaka" i że "rzut od bramki należało powtórzyć". Portal WP SportoweFakty postanowił zapytać o tę kwestię Adama Lyczmańskiego, byłego sędziego piłkarskiego, a obecnie eksperta telewizyjnego, który stanął w obronie arbitra z Płocka. - Gdyby tutaj sędzia cofnął bramkę i uznał, że zawodnik Arki wkroczył w pole karne, to byłby większy szum niż to, jak to puścił - powiedział. Ponadto były sędzia dodał, że byłoby dla niego "paranoją" gdy cofnięto trafienie Kobackiego. Ostatecznie Motor mimo braku anulowania gola dla Arki zdołał odwrócić losy meczu. W 87 minucie do siatki trafił Bartosz Wolski, a o wygranej gości i awansie do PKO BP Ekstraklasy w trzeciej minucie doliczonego czasu gry przesądził Mbaye Jacques Nidaye. Tym samym Motor zagra w najwyższej klasie rozgrywkowej po raz pierwszy od 32 lat. Marciniak pechowy dla Arki. Trzeci raz sędziował im baraż i trzeci raz przegrali Na co warto zwrócić uwagę, to na fakt, iż Szymon Marciniak okazuje się wyjątkowo pechowym arbitrem dla Arki Gdynia. Do tej pory przyszło u być rozjemcą w trzech spotkaniach barażowych z udziałem ekipy z pomorza i wszystkie trzy zakończył się dla niej porażkami. W 2021 roku w półfinale Arka przegrała z ŁKS-em 0:1, a mecz sędziował wówczas Marciniak. Rok później także w półfinale gdynianie mierzyli się z Chrobrym Głogów, któremu ulegli 0:2 i tym razem rozjemcą był arbiter z Płocka, a najnowszym przypadkiem jest ten z niedzielnego finału. Rzecz jasna to zwykły zbieg okoliczności, o którym można mówić w kategoriach swego rodzaju "fatum". Tak naprawdę Arka przegrała w tym sezonie przegrała walkę o awans dwukrotnie. Najpierw w trwoniąc przewagę siedmiu punktów przewagi nad trzecim miejscem, a za drugim razem w finale z Motorem, gdzie prowadziła przez większość meczu i naciskała na rywala, by w końcówce wypuścić go z rąk.