Na zespół trenera Janusza Niedźwiedzia spadają kolejne problemy kadrowe, co odbija się na zdobywaniu punktów. Szkoleniowiec nie może już korzystać z czterech zawodników, którzy byli podstawowymi graczami. Kontuzja podstawowego bramkarza Najświeższa kontuzja to uraz ścięgna Achillesa Jakuba Wrąbla. 26-letni bramkarz był bardzo pewnym punktem Widzewa. Wielokrotnie jego interwencje ratowały zespół. Wiosną poprzedniego sezonu osiem razy nie puścił bramki (na 15 występów), w tym dziesięć razy (w 21. kolejkach). W tych rozgrywkach jednak już nie zagra. W kadrze Widzewa brakuje doświadczonych zastępców. Mateusz Ludwikowski ma dopiero 18 lat. Siedem lat starszy Konrad Reszka w pierwszej lidze zagrał zaledwie cztery razy (w sumie 313 minut). Jest wychowankiem Widzewa, ale wcześniej grał w czwartej lidze lub niżej. Zastępca chciał rzucić piłkę W 2019 roku chciał już rzucić piłkę i szukać pracy, ale wrócił do rezerw łódzkiego klubu, a wkrótce trafił do pierwszej drużyny. Teraz stanie przed szansą, by pomóc drużynie w wywalczeniu awansu. - Szukamy zastępstwa i robiliśmy to już zimą. Chcieliśmy mieć trzech bramkarzy w kadrze - twierdzi Mateusz Dróżdż, prezes Widzewa. Łódzki klub musi znaleźć zawodnika bez kontraktu lub ściągnąć piłkarza z Ukrainy albo Rosji. FIFA pozwoliła podpisywać umowy z graczami z klubów objętych działaniami wojennymi. W ten sposób Jagiellonia pozyskała Diego Cariocę z ukraińskiego Kołosa Kowaliwka, a Grzegorz Krychowiak z FK Krasnodar przeszedł do AEK Ateny. Widzew bez dwóch stoperów Obrona Widzewa została nadwyrężona nie tylko kontuzją Wrąbla. Ze składu wypadli też kapitan zespołu Daniel Tanżyna, który już przeszedł operacją kręgosłupa i Tomasz Dejewski. Ten drugi urazu doznał w trakcie przygotowań i do tej pory jeszcze nie jest gotowy do gry. Zimą Widzew tylko w części zadbał o wzmocnienie obrony. Gdyby nie transfer Martina Kreuzriglera, sytuacja w defensywie byłaby bardzo trudna. W taktyce trenera Niedźwiedzia występuje trzech stoperów i właśnie tylu zdrowych ma w kadrze, a w perspektywie 11 meczów i zagrożenie urazami czy żółtymi kartkami. Z Letniowskim Widzew punktuje prawie trzy razy lepiej W przerwie między rundami łódzki klub ściągnął czterech pomocników, ale na razie żaden nie wszedł w buty Juliusza Letniowskiego. 24-letni pomocnik już drugi raz pauzuje z tego samego problemu - zapalenia spojenia łonowego. Teraz zamiast leczenia zachowawczego, przeszedł operację. Rehabilitacja powinna potrwać do końca marca, a w formie powinien być pod koniec kwietnia. Tyle że wtedy do końca sezonu zostanie już tylko kolejek. A na razie Widzew bez Letniowskiego to zupełnie inna drużyna niż z nim na początku sezonu. To oczywiście tylko statystyka, ale w ostatnich dziesięciu meczach zespół uzbierał tylko 11 punktów (w dziewięciu zagrał bez Letniowskiego). Z środkowym pomocnikiem na boisku zdobył ich 29. Rywale coraz mocniej naciskają Widzew Wiosna jak na razie też nie należy do Widzewa - przegrał 2:5 z rywalem w walce o awans Arką Gdynia, pokonał broniący się przed spadkiem Stomil Olsztyn i zremisował bezbramkowo z outsiderem ligi Górnikiem Polkowice. Na razie łodzianie zajmują drugie miejsce, która daje bezpośredni awans do ekstraklasy, ale rywale zaczynają mocno naciskać. Arka zmniejszyła straty do pięciu punktów (z dziesięciu), GKS tych do sześciu (z dziewięciu), a Korona Kielce do trzech (z czterech). Teraz przed piłkarzami trenera Niedźwiedzia cztery mecze na własnym boisku. Wyniki będą bardzo ważne w kontekście walki o awans. Jesienią to była twierdza - 26 punktów na 30 możliwych. Wiosną przy al. Piłsudskiego łatwo wygrała jednak Arka.